[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Echa jęknęły,szczury zapiszczały. Co?! Zamknij się.Natychmiast.Jeszcze mi tu, dziadu, jakichś innych dziadówściągniesz swoim mamlaniem.Albo stra\ grodową, chocia\ to mniejszy kłopot.  Jonga, w całym moim \yciu zdradziłem wszystkich moich mocodawców i klientów.Zdradziłem, bo za bardzo się bałem, \eby robić to, co oni chcieli.Nie zdradziłem tylkoCesarza.Nie zdradziłem, bo. Bo za bardzo się bałem, \eby nie robić tego, co on chciał  dokończyła. I ju\ myślałem, \e spokojnie zakończę \ycie jako wierny sługa przynajmniej jednejOsoby.A\ nagle przyszłaś ty, przystawiłaś mi nó\ do gardła i kazałaś tę Osobę zdradzić.A jazdradziłem. Bo za bardzo się bałem, \eby nie zrobić tego, co chce Jonga. I teraz muszę jeszcze bardziej. Się bać. Bo mojej \onie i mojemu synowi wyrwali język.Skazali na mieszkanie w CesarskimMieście Niemych.Jonga.Nie masz sumienia, co? Nie boli cię nic? Nic cię nie uwiera? I niemam tu na myśli tego szczura pod twoją dupą. Jak ci tak zale\ało, nie wiem, na \onie, czy na Cesarzu, to było mnie zabić. No jak miałem cię zabić, kiedy. Się bałem. Kiedy trzymałaś mi nó\ na gardle. Na no\e te\ są sposoby.Ale słuchaj, dziadu głupi, to nie ja wyrwałam język tej biduliani twojemu Aldu. Skąd wiesz, jak się nazywa? Na imiona te\ są sposoby.Niewa\ne.Nie ja im wyrwałam.I nie ja wymyśliłam, \etrzeba wyrywać języki tylko dlatego, \e pan domu zniknął, powiedzmy, wybrał się na dłu\szyspacer bez glejtu podró\nego.Przemyśl to sobie.A potem, jeśli chcesz coś zrobić dla \ony idla synka, to pomó\ mi się zemścić.Pomó\ mi się zemścić na tym, kto nam tutaj zwalił na łebcałe to kurestwo, jeśli chcesz zrobić coś dla \ony i dla synka.I dla siebie.Tundu milczał. Zrozumiałeś? Tak.Ale wcią\ nie wiem, co ci odpowiedzieć, chocia\ mówisz mi to po raz dziesiąty. Eeee  powiedziała lekcewa\ąco, a mo\e tylko ziewnęła Jonga.I teraz zasnęła na dobre.Znajdowali się w kanałach miejskich pod miastem Farsitan.Szczury le\ały wszędzienaokoło.Wszystko wokół było jak wytapetowane ich miękkimi, włochatymi ciałkami.Gryzonie zwieszały się nawet ze ścian i ze sklepienia wielkimi szarymi gronami jak rojące siępszczoły.Kiście szczurów popiskiwały, podrygiwały, co jakiś czas któryś odpadał odsklepienia, aby spaść na głowy śpiących na cembrowanym podło\u pobratymców.Wtedyzaczynało się małe piekło pisków i wzajemnych ukąszeń.A potem znowu wszystko cichło.Jonga była genialna, jeśli chodzi o kryjówki.Bo w Cesarskim Mieście Niemych te\musieli się ukrywać.Wszędzie trzeba było się ukrywać.Po ulicach biegały patrole i kazaływszystkim otwierać usta.Kto miał język, tego najpierw poddawano operacji usunięcia tego organu, a dopiero potem brano na indagacyjne tortury.Tak, aby było mu trudniejodpowiedzieć na pytania i zadowolić śledczych.Ruda jednak wiedziała, co robić.Kiedy tylko zobaczyła pierwszego szczura, zaraz za nimpodą\yła.Szczur zaprowadził ją do studzienki, która z kolei prowadziła do miejskichkanałów.Jonga zdą\yła dopaść zwierzaka, zanim zniknął pod ziemią.Urwała mu łeb i podosłoną studzienki rozebrała się do naga.Była naprawdę piękna, Tundu musiał to przyznać,chocia\ w głowie wcią\ wirowała mu \ona i synek z zakrwawioną twarzą, i jeszcze Cesarz wstrasznej masce.A tymczasem Jonga szybko wysmarowała się cała krwią szczura. Teraz ty  powiedziała. Rozbieraj się. Nie. szeptał Tundu. Nie, co robisz.Zostaw. Musisz pachnieć szczurem, wtedy cię nie zagryzą.A najlepiej szczurzą krwią, wtedypachniesz jak szczur zwycięzca.No, zdejmuj te kurewskie galoty! Nie! Tyłka nie! Zabieraj ręce.O.Oj.Ojej.Tundu? Co ty masz na tyłku? Proszę cię, nie śmiej się. Tundu, na litość Ukrytych.No wiesz, du\o rzeczy widziałam, ale czegoś takiego nie.To był mistrz.Nawet teraz poznać podobieństwo. Jonga, błagam.Na pośladkach Tundu widniała jego własna karykatura, pięknie wytatuowana.To napewno była jego twarz, ale o wiele młodsza i złośliwie sportretowana.Ten sam du\y nos, tesame tchórzliwe oczka.Twarz zrobiła surowy, marsowy grymas, bo Tundu napiął pośladki,jak gdyby to miało uchronić go przed upokorzeniem.Jonga chichotała.Chichotała i chichotała, a\ Tundu chciał jej coś powiedzieć.Nie zdą\ył,bo nagle zapanowała cisza, a na twarzy Jongi pojawił się cień.Na twarzy, a potem na całej jejnagiej postaci i na kawałku studzienki.Był to chudy cień, który szybko i du\o gestykulował.Tundu odwrócił się w jego stronę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl