[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Serce jej zamarło, sprawiając ból, który rozproszyć mogło jedyniepragnienie pochwycenia go, wejścia na niego, zmuszenia, by całował jąmocniej.Zcisnęła w pięści jego koszulkę, przyciągając go bliżej; jego ustaświadomie błądziły po jej wargach, kusząc, rozpalając w niej płomień,przytuliła się więc mocniej, a wtedy on się odsunął.- Cholera, nie jest beznadziejnie - szepnął.Powiedziała jeszcze", więc zamknął oczy i znowu ją całował, tymrazem bardziej namiętnie, podtrzymując silną ręką tył jej głowy, a serceQuinn waliło.Zaciskała ręce na jego koszulce, tuliła się do niego, bypocałunek trwał dłużej, by nigdy się nie skończył.On się odsunął, a onapochylała się do przodu, nie odrywając od niego ust, aż znalazła sięniemal na jego kolanach: usiłowała odnalezć go znowu, przyciągnąć inauczyć się jego pocałunku i wszystkiego, co mogła od niego dostać.- Niedobry pomysł - ostrzegł chrapliwym głosem.A ona poprosiła:ponaousladansc pocałuj mnie mocno" i oplotła jego szyję ramionami.Przytulił ją,przechylając do tyłu, tak że znalazła się w pułapce jego ramion,wyciągnięta wzdłuż całej długości cudownego męskiego ciała.Zsunąłręce po jej plecach, ręce niecierpliwe, pod których wpływem czuła sięrównocześnie rozpalona i zdenerwowana.To był Nick, co zdawało sięzarazem podniecające i grozne, choć bezpieczne właśnie dlatego, że był toNick i obsypywał ją pocałunkami; długie cudowne minuty jegopocałunków.Czas się ulatniał, kiedy on ją całował- rozgrzewał ją,przerażał i ekscytował, ponieważ tak bardzo jej pragnął i był takgwałtowny.Przysunęła się bliżej, on zadrżał, przylgnęła biodrami do jegobioder, a on atakował językiem jej usta; złączyła język z jego językiem.Ułożył ją na poduszkach kanapy w ten sposób, że znalazła się pod nim,naciskał na nią całym swoim rozpalonym ciężarem, wpychał udopomiędzy jej uda, sprawiając, że nieokreślony żar nagle wybuchnął takimpłomieniem, aż wbiła mu paznokcie w plecy.Jego ciało było twardsze, szczuplejsze niż ciało Billa, miało więcejwdzięku, mniej łagodności; usiłowała znalezć przy nim swoje miejsce,dostosować się do jego rytmu, kiedy ją całował i poruszał się nad nią, alebyło to trudne z powodu tego gorąca i dlatego, że był to Nick: natarczywyi rozpalony, biorący jej usta w taki sposób, w jaki nikt jeszcze nie brał, aleprzecież był to ciągle Nick, a to stanowiło przeszkodę i zarazem przy-spieszało oddech.Serce Nicka również waliło, czuła jego bicie.W tymmomencie przesunął rękę po jej boku - flanelą koszuli była tak wytarta, żeczuła przez nią ciepło dłoni -i zapomniała o jego sercu, niemalzesztywniała, bo to Nick jej dotykał.A wtedy on wsunął rękę pod jejpierś, potem na pierś, którą zamknął w dłoni i pieścił.Ona zadrżała,ponaousladanscponieważ ciepło i nacisk były tak przyjemne, a jego usta na jej wargachtak namiętne.Mocniej zacisnął rękę i zatrzymał ją, na momentzmrożony, z jego oczu znikała ciemność, kiedy przytulała się do niego.Odsunął się od niej.- O co chodzi? - spytała, unosząc się i trzymając, żeby go nie stracić.I wtedy ona też usłyszała: ktoś dzwonił do drzwi,nie odrywając palca oddzwonka, który rozlegał się przeciągłym trylem.Nick spojrzał na nią całkiem przytomnie.- Chryste! - Stęknął.Zsunął się z niej i stanął, jednym ruchemspychając Quinn w głąb kanapy, bo kurczowo trzymała go za koszulkę.- Nick? - powiedziała, kiedy wyplątywał palce z flaneli, ale był jużw drodze do drzwi, kręcąc głową z niedowierzaniem.Słyszała, jakotworzył drzwi i powiedział: O, cześć, Joe".Przyłożyła głowę do oparciakanapy i przez zaciśnięte zęby wydychała frustrację.Ojciec wkroczył do salonu z przenośnym telewizorkiem ze swojejsypialni i workiem na śmieci, który wydawał się napełniony rzeczami.- Cześć, tato - powiedziała Quinn, starając się zapanować nadpodnieceniem.- Twoja matka mnie wyrzuciła! - oznajmił głosem równieoburzonym co zadziwionym.- Poprosiłem ją o piwo, a ona po prostumnie wyrzuciła.- Nie sądzę, by poszło o piwo - oznajmiła Quinn.- Czy była z niąEdie?- Myślę, że to klimakterium.- Joe postawił telewizor na skrajustolika w pobliżu łuku i rozglądał się za kontaktem.-To znaczy przyszła ipowiedziała, że Edie jakiś czas zostanie u nas, a ja powiedziałem: jakponaousladanscchcesz".I wtedy zaczęła zrzędzić, że nigdy jej nie słucham; zapytałem,czy to klimakterium, a ona niemal wrzasnęła, że to było dwa lata temu, iwyrzuciła mnie.- Popatrzył na Nicka.- Czy one mogą to mieć dwa razy?Nick spojrzał na Quinn i zamknął oczy.- Nie! No, ja muszę iść.- O nie, wcale nie musisz - Quinn popatrzyła na niego karcąco.-Zostaniesz tutaj.- Zwróciła się do ojca: - W drugiej sypialni na górze sądwa blizniacze łóżka.Wybierz sobie jedno [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Serce jej zamarło, sprawiając ból, który rozproszyć mogło jedyniepragnienie pochwycenia go, wejścia na niego, zmuszenia, by całował jąmocniej.Zcisnęła w pięści jego koszulkę, przyciągając go bliżej; jego ustaświadomie błądziły po jej wargach, kusząc, rozpalając w niej płomień,przytuliła się więc mocniej, a wtedy on się odsunął.- Cholera, nie jest beznadziejnie - szepnął.Powiedziała jeszcze", więc zamknął oczy i znowu ją całował, tymrazem bardziej namiętnie, podtrzymując silną ręką tył jej głowy, a serceQuinn waliło.Zaciskała ręce na jego koszulce, tuliła się do niego, bypocałunek trwał dłużej, by nigdy się nie skończył.On się odsunął, a onapochylała się do przodu, nie odrywając od niego ust, aż znalazła sięniemal na jego kolanach: usiłowała odnalezć go znowu, przyciągnąć inauczyć się jego pocałunku i wszystkiego, co mogła od niego dostać.- Niedobry pomysł - ostrzegł chrapliwym głosem.A ona poprosiła:ponaousladansc pocałuj mnie mocno" i oplotła jego szyję ramionami.Przytulił ją,przechylając do tyłu, tak że znalazła się w pułapce jego ramion,wyciągnięta wzdłuż całej długości cudownego męskiego ciała.Zsunąłręce po jej plecach, ręce niecierpliwe, pod których wpływem czuła sięrównocześnie rozpalona i zdenerwowana.To był Nick, co zdawało sięzarazem podniecające i grozne, choć bezpieczne właśnie dlatego, że był toNick i obsypywał ją pocałunkami; długie cudowne minuty jegopocałunków.Czas się ulatniał, kiedy on ją całował- rozgrzewał ją,przerażał i ekscytował, ponieważ tak bardzo jej pragnął i był takgwałtowny.Przysunęła się bliżej, on zadrżał, przylgnęła biodrami do jegobioder, a on atakował językiem jej usta; złączyła język z jego językiem.Ułożył ją na poduszkach kanapy w ten sposób, że znalazła się pod nim,naciskał na nią całym swoim rozpalonym ciężarem, wpychał udopomiędzy jej uda, sprawiając, że nieokreślony żar nagle wybuchnął takimpłomieniem, aż wbiła mu paznokcie w plecy.Jego ciało było twardsze, szczuplejsze niż ciało Billa, miało więcejwdzięku, mniej łagodności; usiłowała znalezć przy nim swoje miejsce,dostosować się do jego rytmu, kiedy ją całował i poruszał się nad nią, alebyło to trudne z powodu tego gorąca i dlatego, że był to Nick: natarczywyi rozpalony, biorący jej usta w taki sposób, w jaki nikt jeszcze nie brał, aleprzecież był to ciągle Nick, a to stanowiło przeszkodę i zarazem przy-spieszało oddech.Serce Nicka również waliło, czuła jego bicie.W tymmomencie przesunął rękę po jej boku - flanelą koszuli była tak wytarta, żeczuła przez nią ciepło dłoni -i zapomniała o jego sercu, niemalzesztywniała, bo to Nick jej dotykał.A wtedy on wsunął rękę pod jejpierś, potem na pierś, którą zamknął w dłoni i pieścił.Ona zadrżała,ponaousladanscponieważ ciepło i nacisk były tak przyjemne, a jego usta na jej wargachtak namiętne.Mocniej zacisnął rękę i zatrzymał ją, na momentzmrożony, z jego oczu znikała ciemność, kiedy przytulała się do niego.Odsunął się od niej.- O co chodzi? - spytała, unosząc się i trzymając, żeby go nie stracić.I wtedy ona też usłyszała: ktoś dzwonił do drzwi,nie odrywając palca oddzwonka, który rozlegał się przeciągłym trylem.Nick spojrzał na nią całkiem przytomnie.- Chryste! - Stęknął.Zsunął się z niej i stanął, jednym ruchemspychając Quinn w głąb kanapy, bo kurczowo trzymała go za koszulkę.- Nick? - powiedziała, kiedy wyplątywał palce z flaneli, ale był jużw drodze do drzwi, kręcąc głową z niedowierzaniem.Słyszała, jakotworzył drzwi i powiedział: O, cześć, Joe".Przyłożyła głowę do oparciakanapy i przez zaciśnięte zęby wydychała frustrację.Ojciec wkroczył do salonu z przenośnym telewizorkiem ze swojejsypialni i workiem na śmieci, który wydawał się napełniony rzeczami.- Cześć, tato - powiedziała Quinn, starając się zapanować nadpodnieceniem.- Twoja matka mnie wyrzuciła! - oznajmił głosem równieoburzonym co zadziwionym.- Poprosiłem ją o piwo, a ona po prostumnie wyrzuciła.- Nie sądzę, by poszło o piwo - oznajmiła Quinn.- Czy była z niąEdie?- Myślę, że to klimakterium.- Joe postawił telewizor na skrajustolika w pobliżu łuku i rozglądał się za kontaktem.-To znaczy przyszła ipowiedziała, że Edie jakiś czas zostanie u nas, a ja powiedziałem: jakponaousladanscchcesz".I wtedy zaczęła zrzędzić, że nigdy jej nie słucham; zapytałem,czy to klimakterium, a ona niemal wrzasnęła, że to było dwa lata temu, iwyrzuciła mnie.- Popatrzył na Nicka.- Czy one mogą to mieć dwa razy?Nick spojrzał na Quinn i zamknął oczy.- Nie! No, ja muszę iść.- O nie, wcale nie musisz - Quinn popatrzyła na niego karcąco.-Zostaniesz tutaj.- Zwróciła się do ojca: - W drugiej sypialni na górze sądwa blizniacze łóżka.Wybierz sobie jedno [ Pobierz całość w formacie PDF ]