[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sama sobie zgotuje okropneupokorzenie.Jemima odetchnęła głęboko, próbując się uspokoić.Miałanadzieję, że Letty wie, co mówi.Za chwilę albo ona, albo Augustaznajdą się w bardzo trudnym położeniu.Ci, co słuchali Augusty, byli zaszokowani, choć nie wia-domo, czy jej plotkowaniem, czy wiadomością o pochodzeniuJemimy.Atmosfera skandalu rozchodziła się niczym kręgi nawodzie.Głowy zaczęły się odwracać.Jemima widziała, jak wdrugim końcu sali Ferdie chwyta Roberta za rękaw i mówi mucoś na ucho.Zaraz potem Robert ruszył w jej stronę.GłosAugusty nie cichł.- Poznała Roberta, kiedy została wynajęta do tańczenia naweselu.Cóż, wiecie, jacy są mężczyzni.Wiedziałam, że w tejdziewczynie jest coś pospolitego.Robert stanął u boku Jemimy i mocno ujął jej dłoń.Oczybłyszczały mu gniewem, lecz uśmiechnął się do żony, nimzwrócił się ostro do kuzynki:- Tylko sobie wystawiasz złe świadectwo tymi słowami,Augusto.Zapewniam cię, że nikt inny nie mógłby godniej pełnićroli lady Selborne niż Jemima.Jestem dumny z tego, żezechciała być moją żoną.Jemima poczuła łzy pod powiekami.Zacisnęła palce nadłoni Roberta, dziękując mu uśmiechem.Takie publicznewyznanie miłości.Tymczasem lady Marguerite Exton przerwała rozmowę zksięciem Merlinem i zmierzyła Augustę spojrzeniem pełnymniechęci.Augusta jakby się nieco skurczyła pod jej wzrokiem.Można było odnieść wrażenie, że wszystkie rozmowy na salinagle ucichły.- Muszę dodać własne wyrazy uznania do wzruszającegohołdu złożonego przez mojego wnuka, panno Selborne -odezwała224RS się, obrzucając Augustę lodowatym spojrzeniem.- Jemimaprzynosi zaszczyt tytułowi lady Selborne.Jej pochodzenie nie madla mnie znaczenia, podobnie jak nie zważam na to, że ty jesteśwnuczką fabrykanta mydła.Ktoś zachichotał.Augusta spłonęła rumieńcem.- To co innego! Mój dziadek był właścicielem pięciu fabryk!- Och, moja droga - mówiła dalej lady Marguerite -przykromi, że tak się tym przejmujesz.Dla mnie ważne jest tylko to, bymoje wnuki były szczęśliwe.- Wyciągnęła ręce do Roberta iJemimy.- A ponieważ Robert i Jemima są bardzo szczęśliwi, jatakże jestem zadowolona.Bertie Pershore próbował odciągnąć Augustę na bok, sta-rając się ratować sytuację, nim będzie za pózno.JednakżeAugusta uparcie stała w miejscu, jakby zapuściła korzenie wpodłogę.Wskazała na Jemimę drżącym palcem.- Może nie byłaby pani taka zadowolona, gdyby wiedziała,że ma już prawnuczkę, której ojcem nie jest jednak lordSelborne! Niedaleko stąd mieszka dziecko łudząco podobne dolady Selborne.Myślę, że to nam mówi wszystko, co potrzebujemywiedzieć.Tym razem cisza w sali balowej miała inny ciężar.Tu już niechodziło o złośliwe przytyki.Oskarżenie było zbyt poważne.Robert objął żonę opiekuńczym gestem.- Powściągnij język, Augusto! - zwrócił się do kuzynki.-Nic nie wiesz.Tilly Astley nie jest córką Jemimy, a te osz-czerstwa świadczą o tobie jak najgorzej.Zasłony w drzwiach poruszyły się; ktoś wszedł do sali.- Obawiam się, że lord Selborne ma całkowitą rację -Powiedział Jack Jewell, obrzucając Augustę pogardliwymspojrzeniem.- Ma pani zupełnie błędne wiadomości.PannaAstley jest moją córką, nie mojej siostry.- Podszedł do Roberta iwyciągnął rękę.- Skoro to wieczór składania hołdów - dodał zuśmiechem - to może i ja powinienem się dołączyć.Cholernie sięcieszę, że jesteś moim szwagrem, Selborne.225RS Jemima aż zamrugała, kiedy Robert ochoczo ujął dłoń Jackai mocno ją uścisnął.- Miło mi cię widzieć, Jewell.Bardzo miło - odpowiedział zniewymuszoną swobodą.- Przyszedłeś zatańczyć na balu mojejkuzynki?Jack elegancko skłonił się przed Letty.- Do usług, panno Exton.Przepraszam za spóznienie.Czymogę złożyć pani życzenia urodzinowe?Letty dygnęła wdzięcznie, promieniejąc radością.- Nie spodziewałam się znów pana zobaczyć, panie Jewell,ale witam serdecznie.Podała Jackowi dłoń, a on chwycił ją, jakby już nie miałzamiaru puszczać.Tłum w sali balowej zastygł w napięciu,spodziewając się dalszych rewelacji.Uśmiechnąwszy się doJemimy, Robert poprowadził Letty i Jacka w stronę ladyMarguerite.Jemima wstrzymała oddech.- Babciu - zaczął - pamiętasz pana Jewella.Jack się ukłonił.- Lady Marguerite.- Panie Jewell.- Czyżby w chłodnym tonie lady Margueritepojawiła się cieplejsza nuta? Trudno było odgadnąć, ale Jemimabyła pewna, że dostrzegła cień uśmiechu w bystrych niebieskichoczach starej damy.Zerknęła ukradkiem na Roberta i zobaczyła,że on także się uśmiecha.Letty, ośmielona przez kuzyna, zbliżyła się, żeby przedstawićJacka księciu Merlinowi.- Książę, czy mogę przedstawić pana Jewella?Merlin nachylił się i pocałował Letty w policzek.- W swoje urodziny możesz robić, co tylko zechcesz, mojadroga.Panie Jewell.- Podał Jackowi rękę.- Miło mi znów panawidzieć.Jako opiekun panny Astley - odwrócił się, byspiorunować wzrokiem Augustę Selborne - zawsze chętnie panawidzę.Po sali rozszedł się szmer ściszonych głosów, ale kiedy Lettyspojrzała na Augustę, znów zapadła pełna napięcia cisza.226RS - To jest panna Augusta Selborne - powiedziała Lettydobitnie.- Obawiam się, że nikt jej specjalnie nie lubi.- Skinęłana lokaja z tacą i wzięła do ręki kieliszek z czerwonym winem.-Cztery lata temu Augusta zepsuła mój debiut -ciągnęłaswobodnym tonem, zwracając się do wszystkich obecnych - adziś próbowała zepsuć mój bal urodzinowy, ale na szczęście jejsię nie udało.- Uśmiechnęła się słodko do swej dawnejkoleżanki szkolnej.- Myślę, że powinnaś nas już opuścić,Augusto.Czerwone wino zostawia paskudne plamy.- Z tymisłowami wylała zawartość kieliszka na elegancką suknięAugusty.- Babcia powtarzała, że brak mi dobrych manier -podsumowała [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl