[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Po prostu dłużej już nie wytrzymam - powiedział, a onazrozumiała.Przeszli obok zastępów czarnych zgarbionych księży i razemopuścili kaplicę. CHICAGOOczy Nick były szeroko otwarte, wiedziała, że były otwarte, alenic nie widziała.Była w jakimś pomieszczeniu, ciemnym, prawieczarnym.Mogła niemal poczuć gęstość tej ciemności, ciężar, z jakimścieliła się wokół niej, bez najmniejszego śladu światła.Leżała naplecach, patrząc w sufit, którego i tak nie mogła zobaczyć,zastanawiała się, co właściwie się stało, i miała nadzieję, że nieumarła.W Listach czuła kwaśny posmak i miała ochotę je zacisnąć,wiedziała, że nie może tego zrobić, bo się udusi.Ale przynajmniejżyła.Miała coś w ustach, coś leżało na tylnej ścianie jej gardła.Terazsobie przypomniała.Był piękny grudniowy wieczór, kilka dni przed świętami BożegoNarodzenia, niezbyt zimny, prawie bezwietrzny, a śnieg nie padałprzez ostatnie trzy dni.Wspaniała okazja, doskonale zaplanowana, taknaturalnie, wszystko zorganizował osobisty asystent Johna.Kolacjaurodzinowa Albii miała odbyć się we wspaniałym apartamencie Johnaprzy Rushton Avenue z widokiem na jezioro Michigan.To nie byłoprzyjęcie tylko dla ich trojga.Miał być tam też Elliott Benson, facet,którego nie lubiła i któremu nie ufała.Był bogaty i czarujący, ponoćbył przyjacielem Johna i znali się od czasów studenckich.Ale zakażdym razem, kiedy musiała spędzić z nim czas, potem miała ochotęnatychmiast iść do domu i wykąpać się.Tak naprawdę miała ochotęspędzić ten wieczór tylko w towarzystwie Johna i Albii, bez doradcówi innych ważnych ludzi, którzy pomagali lub potencjalnie moglipomóc Johnowi w karierze.No ale Albia chciała, żeby on tu był.Albia była starszą siostrą Johna, wytworną, elokwentną kobietą,właścicielką dobrze prosperującej sieci butików z odzieżą męską.Albia była jedyną rodziną Johna, kiedy ich matka umarła, John miałzaledwie szesnaście lat, a Albia dwadzieścia trzy.Właśnie kończyłapięćdziesiąt pięć lat, ale wyglądała na co najmniej dziesięć latmłodszą.Wyszła za mąż, kiedy przekroczyła trzydziestkę, zaledwierok pózniej owdowiała.Albia była powściągliwa, pełna rezerwywobec wszystkich pomocników w kampanii wyborczej, ale odkądJohn zaczął spotykać się z Nick, stała się znacznie bardziej otwarta.Nick czuła się z nią bardzo związana, Albia wręcz stała się jejpowierniczką. Dzisiejszy wieczór był tak ekscytujący; suto zastawiony stół,cudowna brylantowa bransoletka na nadgarstku Albii, którą John dałw prezencie siostrze, błyszcząca w łagodnym świetle świec płonącychna stole.Elliott Benson uwodził i czarował Albię, prawił jejkomplementy i podarował jej brylantowe kolczyki, które śmiałomogły rywalizować z bransoletką od Johna.Miała je w uszach, byłypiękne.Elliott wyraznie próbował przebić Johna, to było oczywiste,przynajmniej dla Nick.Dlaczego właściwie Albia chciała, żebyprzyszedł?Nick podarowała Albii jedwabną apaszkę z nadrukiem obrazuPicassa, którą kupiła w Barcelonie.Albia, zachwycona ślicznąapaszką, powiedziała:- Pamiętam, że mama miała apaszkę bardzo podobną do tej.Uwielbiała ją nosić.Jej głos nagle załamał się niczym osuwający się klif.Nick,zadowolona, że jej prezent sprawił radość Albii i że apaszkaprzypomniała jej o matce, powiedziała:- John, nigdy nie wspominałeś o swojej matce.Zaniepokojony John spojrzał na siostrę.Nieznacznie potrząsnęłagłową, jakby w geście przeprosin, i dalej wpatrywała się w swójtalerz.- No właśnie, John - wtrącił Elliott.- Nigdy nie spotkałem twojejmatki.Czy ona nie umarła wiele lat temu?- To prawda - powiedział oschle John.- Nicolo, wiedziałaś otym, prawda? Zginęła w wypadku samochodowym wiele lat temu.Rzadko o tym mówimy.- Wypadek samochodowy? - zdziwiła się Nick.- Och, niewiedziałam.Tak mi przykro.To musiał być szok dla was obojga.- Ale nie dla naszego ojca - powiedział John.Elliott chciał coś powiedzieć, ale w zamyśleniu przeżuwająccielęcą eskalopkę, zagapił się na jeden z obrazów wiszących naścianie jadalni.- To był dla nas bardzo ciężki czas.Podasz mi fasolkę, Nicolo? -poprosiła Albia.Elliott opowiadał historie z czasów studenckich.Wszystkiedotyczyły dziewczyn, które obaj chcieli zdobyć.Jego opowieści byłyzabawne, urocze, wiele razy wychodził w nich na głupka. - Na przykład wezmy taką Melissę - mówił Elliott.- Albo nie, nierozmawiajmy dziś o niej.Wybacz, John [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl