[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ja nic nie zrobiłam.naprawdę, nic nie zrobiłam, Pinkie - wyjąkała.- Zrobiła pani! - wrzasnęła panna Hocking.- Dopuściła pani do tego.Widziałam wgazecie pani tę notatkę o nim.Przeczytałam ją, powiadam: przeczytałam.- Tak, odkryła tonieszczęsne ogłoszenie i na podstawie dzikiego skojarzenia obłąkanego rozumu całą winęprzypisała Aucji.- Pani jest przeciw mnie - krzyczała znowu nabrzmiałym wściekłościągłosem - pani zrobiła to wszystko.Wszystko! Pani mnie nienawidzi, a ja nienawidzę pani.Nie odwracając od niej ponurego, złego spojrzenia, zaczęła okrążać stół, powolizbliżając się do Aucji.- Pinkie, nie! Proszę tak nie patrzeć! - zawołała Aucja cofając się pod ścianę.- Właśnie będę! Będę! - krzyczała panna Hocking.W końcu znalazła ujście dla całejswej powstrzymywanej namiętności, przedmiot, na którym mogła wyładować obłędne siłyswej żywotności.W przystępie szaleństwa zaczęła zrywać z siebie ubranie, odrzucając jedzikimi ruchami ramion.Twarz jej z wyrazem obłędnej furii, niewyrazna w mroku, ocienionazmierzwioną gęstwą włosów, była nieopisanie grozna.282 - Pinkie, na miłość Boga! - wykrztusiła Aucja.- Ja nic nie zrobiłam! Daj spokój!Ale tamta nie zwracała uwagi na jej słowa.Zerwała z siebie ostatnią część bielizny, ajej olbrzymie białe ciało niby przerażający upiór zbliżało się do Aucji.Stała już teraz blisko niej, całkiem naga, nieprzyzwoita, i w przystępie szału ściskałaswe jędrne piersi.- Pani to zrobiła! - krzyczała.- Pani zniszczyła mi życie!- Proszę zostawić mnie w spokoju - zawołała Aucja usiłując przemknąć do drzwi.- Teraz panią przechwyciłam! - wrzeszczała tamta szaleńczo.- Teraz paniąprzechwyciłam!I nagle rzuciła się ku niej.Aucja krzyknęła, ale krzyk ten nie zamarł jeszcze wpowietrzu, gdy w ciemności wysunęły się dwie potężne ręce i nagle chwyciły ją za gardło.Ręce te miały wielkie palce, mocne jak stal, które wpiły się w jej miękką szyję i niby kleszczezacisnęły się dokoła krtani.Broniła się, broniła rozpaczliwie, usiłując się wyrwać.Znówkrzyknęła lub może usiłowała krzyknąć.Sama nie wiedziała.Te dwie ręce dławiły w niejżycie.Rozpaczliwie rzuciła się nagle na nagie ciało, napierające na nią i tak chętnieprzyjmujące jej opór.Zaczęła kopać; pochyliła głowę i ostre zęby wbiła mocno w teszatańskie dławiące ręce.Ale ręce zacisnęły się jeszcze mocniej.Miękkie, ciepłe ciało zjeszcze większą furią rzuciło się na nią.Znów usiłowała krzyknąć, ale na próżno, czuła, żesłabnie.Głowa jej pochyliła się i bezsilnie opadła w tył, oczy wyszły z orbit; zniknął mrok, azamiast niego wyłoniła się czerwona, mętna mgła, w której majaczyły przelotne światła.Ogłuszona, przerażona, pomyślała o Piotrusiu: Umieram - a co on pocznie beze mnie? Sinejej usta rozchyliły się.Słabym wysiłkiem próbowała coś wyszeptać, po czym nagle dotarł dojej uszu ryk - odgłos uderzenia.Opadła bezwładnie i pogrążyła się w głębokim mroku.Nic nie czuła, lecz poprzez ciemność dochodziły ją niewyrazne migotliwe światła,krzyki.Miała niejasne wrażenie, że w pokoju jest dużo szybko poruszających się postaci;potem znów milczenie.Gdy odzyskała przytomność, leżała na sofie.Silna woń amoniaku unosiła się wpowietrzu.Zdawało się jej, że pokój jest pełen światła i ludzi chodzących tam i z powrotem,283 że Hudson pochyla się nad nią, i śmieszne - jakiś człowiek w mundurze - policjant.Zsąsiedniego pokoju - czy może z odległości mili - dobiegał piskliwy, nieustający wrzask nibyobłędny ryk zranionego zwierzęcia.Był to głos Pinkie.- Już lepiej - usłyszała słowa Hudsona.- A czy nie mówiłem, żeby pani nie szła tusama?Czemu ten policjant patrzy na nią tak niespokojnie? I co on tu robi? Próbowałauśmiechnąć się do niego, skinąć głową, ale owa śmiertelna trwoga ścisnęła jej krtań.Po razdrugi Aucja popadła w omdlenie.284 12Upłynęły cztery dni, zanim zdołała dzwignąć się z łóżka.Hudson zapowiedział, żepotrwa to tydzień, ale Aucja kierowała się zawsze swoją wolą, wobec czego czwartego dniapo południu, odprawiwszy pielęgnującą ją panią Dickens, zebrała wszystkie siły i wstała.Aledotknąwszy nogą podłogi, doznała okropnego wstrząsu i z trudem zdołała powstrzymać jęk.Przy najlżejszym ruchu przenikał ją od karku wzdłuż kręgosłupa potworny ból [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl