[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podszedł właśnie do konia Księżniczki, kiedy spoza pagórka rozległ się krzyk.Cisnął na ziemię jej siodło i popędził na szczyt.Kiedy tam dotarł i spojrzał w dół,zamarł z przerażenia.Księżniczka pędziła co tchu, a tuż za nią goniły dwa trolle.Trolle zwykle niezapuszczały się tak daleko od puszczy i Pug był kompletnie zaskoczony ich wido-kiem.Swoją budową przypominały ludzi, były jednak nieco niższe, a za to o wielepotężniej zbudowane.Długie, silne ramiona sięgały do ziemi.Prawie przez całyczas biegły na czworakach i swym komicznym wyglądem przypominały do złu-dzenia małpy.Ciała miały pokryte grubą, szarą skórą.Za rozciągniętymi w gry-masie wściekłości wargami szczerzyły się długie kły.Rzadko zdarzało się, aby tepotworne stworzenia niepokoiły ludzi w grupach, ale bywało, że czasami atako-wały samotnego wędrowca.Pug zawahał się przez moment.Potem wyszarpnął zza pasa procę, założyłkamień i runął pędem w dół wzgórza, wywijając procą ponad głową.Obie bestiezrównały się już prawie z Księżniczką, kiedy wypuścił pierwszy kamień.Pocisktrafił w skroń biegnącego na przedzie trolla.Stwór wywinął kozła w powietrzui upadł na ziemię.Drugi wpadł na niego, potknął się i potoczył razem z tamtymw plątaninie ramion i nóg.Pug zatrzymał się.Oba trolle zerwały się na równenogi i zwróciły w stronę napastnika, zapominając o Carline.Ryknęły i rzuciły siędo ataku.Chłopiec popędził z powrotem na szczyt wzgórza.Wiedział, że jeżeliuda mu się dotrzeć do koni przed trollami, prześcignie je, zatoczy koło, wróci podziewczynę, a potem bezpiecznie uciekną.Obejrzał się przez ramię.Pędziły zanim.Wyszczerzone, ogromne psie zęby, długie pazury przednich kończyn darłyziemię.Doleciał do niego, pędzony wiatrem, cuchnący odór podobny do smrodugnijącego mięsa.63Dobiegł do szczytu pagórka.Dyszał ciężko, z trudem łapiąc oddech.Sercezamarło mu na chwilę w piersi, kiedy spostrzegł, że konie przeszły przez strumieńi oddaliły się o kilkanaście metrów od miejsca, gdzie je zostawił.Popędził w dółpo stoku.Miał nadzieję, że nie okaże się to fatalne w skutkach.Pełnym pędem wpadł do strumienia.Tuż za sobą słyszał pościg.Strumień byłw tym miejscu płytki, ale i tak spowolnił bieg.Pędził przed siebie, rozbryzgując fontanny wody.Potknął się nagle o kamieńi przewrócił.Wyrzucił ramiona i padł na ręce, trzymając głowę ponad wodą.Po-czuł gwałtowny, przeszywający ból w rękach.Próbował stanąć na nogi.Znów siępotknął.Odwrócił się.Trolle dobiegały do brzegu strumienia.Na widok swegochwiejącego się na nogach prześladowcy zawyły z radości.Stały przez chwilę nabrzegu.Paniczny strach owładnął Pugiem.Zdrętwiałymi palcami usiłował zało-żyć kamień do procy.Szło mu bardzo niezdarnie.W końcu proca wyleciała muz ręki, wpadła do wody i odpłynęła niesiona nurtem strumienia.Chłopiec poczuł,jak w gardle zaczyna mu narastać potworny krzyk przerażenia.W chwili, kiedy trolle wkroczyły do wody, gdzieś w głębi czaszki Puga eks-plodował rozbłysk światła.Rozdzierający ból przeszył czoło, kiedy szare literypojawiły się w umyśle.Nie były mu obce.to litery ze zwoju, który kilka razypokazywał mu Kulgan.Bez zastanowienia zaczął recytować zaklęcie, a wypowie-dziane już słowa znikały z mózgu jedno po drugim.Kiedy wypowiedział ostatnie, ból nagle ustał, a przed nim rozległ się potwornyryk.Otworzył oczy.Oba trolle skręcały się i wiły w wodzie.Oczy wychodziły imz orbit w przedśmiertnych męczarniach.Biły bezradnie rękami w wodę, krzycząci zawodząc.Pug wygramolił się na brzeg.Patrzył, jak bestie walczą o życie.Tłukły sięw wodzie, dusiły i prychały.Po chwili ciałem jednego wstrząsnął dreszcz i trollznieruchomiał, leżąc twarzą w wodzie.Zmierć przyszła do drugiego w parę chwilpotem.Utonął jak jego towarzysz, nie mogąc utrzymać głowy ponad powierzchniąpłytkiej wody [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Podszedł właśnie do konia Księżniczki, kiedy spoza pagórka rozległ się krzyk.Cisnął na ziemię jej siodło i popędził na szczyt.Kiedy tam dotarł i spojrzał w dół,zamarł z przerażenia.Księżniczka pędziła co tchu, a tuż za nią goniły dwa trolle.Trolle zwykle niezapuszczały się tak daleko od puszczy i Pug był kompletnie zaskoczony ich wido-kiem.Swoją budową przypominały ludzi, były jednak nieco niższe, a za to o wielepotężniej zbudowane.Długie, silne ramiona sięgały do ziemi.Prawie przez całyczas biegły na czworakach i swym komicznym wyglądem przypominały do złu-dzenia małpy.Ciała miały pokryte grubą, szarą skórą.Za rozciągniętymi w gry-masie wściekłości wargami szczerzyły się długie kły.Rzadko zdarzało się, aby tepotworne stworzenia niepokoiły ludzi w grupach, ale bywało, że czasami atako-wały samotnego wędrowca.Pug zawahał się przez moment.Potem wyszarpnął zza pasa procę, założyłkamień i runął pędem w dół wzgórza, wywijając procą ponad głową.Obie bestiezrównały się już prawie z Księżniczką, kiedy wypuścił pierwszy kamień.Pocisktrafił w skroń biegnącego na przedzie trolla.Stwór wywinął kozła w powietrzui upadł na ziemię.Drugi wpadł na niego, potknął się i potoczył razem z tamtymw plątaninie ramion i nóg.Pug zatrzymał się.Oba trolle zerwały się na równenogi i zwróciły w stronę napastnika, zapominając o Carline.Ryknęły i rzuciły siędo ataku.Chłopiec popędził z powrotem na szczyt wzgórza.Wiedział, że jeżeliuda mu się dotrzeć do koni przed trollami, prześcignie je, zatoczy koło, wróci podziewczynę, a potem bezpiecznie uciekną.Obejrzał się przez ramię.Pędziły zanim.Wyszczerzone, ogromne psie zęby, długie pazury przednich kończyn darłyziemię.Doleciał do niego, pędzony wiatrem, cuchnący odór podobny do smrodugnijącego mięsa.63Dobiegł do szczytu pagórka.Dyszał ciężko, z trudem łapiąc oddech.Sercezamarło mu na chwilę w piersi, kiedy spostrzegł, że konie przeszły przez strumieńi oddaliły się o kilkanaście metrów od miejsca, gdzie je zostawił.Popędził w dółpo stoku.Miał nadzieję, że nie okaże się to fatalne w skutkach.Pełnym pędem wpadł do strumienia.Tuż za sobą słyszał pościg.Strumień byłw tym miejscu płytki, ale i tak spowolnił bieg.Pędził przed siebie, rozbryzgując fontanny wody.Potknął się nagle o kamieńi przewrócił.Wyrzucił ramiona i padł na ręce, trzymając głowę ponad wodą.Po-czuł gwałtowny, przeszywający ból w rękach.Próbował stanąć na nogi.Znów siępotknął.Odwrócił się.Trolle dobiegały do brzegu strumienia.Na widok swegochwiejącego się na nogach prześladowcy zawyły z radości.Stały przez chwilę nabrzegu.Paniczny strach owładnął Pugiem.Zdrętwiałymi palcami usiłował zało-żyć kamień do procy.Szło mu bardzo niezdarnie.W końcu proca wyleciała muz ręki, wpadła do wody i odpłynęła niesiona nurtem strumienia.Chłopiec poczuł,jak w gardle zaczyna mu narastać potworny krzyk przerażenia.W chwili, kiedy trolle wkroczyły do wody, gdzieś w głębi czaszki Puga eks-plodował rozbłysk światła.Rozdzierający ból przeszył czoło, kiedy szare literypojawiły się w umyśle.Nie były mu obce.to litery ze zwoju, który kilka razypokazywał mu Kulgan.Bez zastanowienia zaczął recytować zaklęcie, a wypowie-dziane już słowa znikały z mózgu jedno po drugim.Kiedy wypowiedział ostatnie, ból nagle ustał, a przed nim rozległ się potwornyryk.Otworzył oczy.Oba trolle skręcały się i wiły w wodzie.Oczy wychodziły imz orbit w przedśmiertnych męczarniach.Biły bezradnie rękami w wodę, krzycząci zawodząc.Pug wygramolił się na brzeg.Patrzył, jak bestie walczą o życie.Tłukły sięw wodzie, dusiły i prychały.Po chwili ciałem jednego wstrząsnął dreszcz i trollznieruchomiał, leżąc twarzą w wodzie.Zmierć przyszła do drugiego w parę chwilpotem.Utonął jak jego towarzysz, nie mogąc utrzymać głowy ponad powierzchniąpłytkiej wody [ Pobierz całość w formacie PDF ]