[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Między nami nagle wyrósł mur.Czułam, że z każdym dniemcoraz bardziej się od siebie oddalamy.Siostry zawsze się kłócą igodzą, taka już jest siostrzana natura, ale zawsze w końcu potrafią jakoś dojść do porozumienia.Zaczęłam się jednak bać, że tymrazem może się nam nie udać.rozdział siedemdziesiątyPadał śnieg.Trawnik przed domem zaczynał coraz bardziejprzypominać pole bawełny.Miałam nadzieję, że będzie padało nonstop.A najlepiej, jakby była zamieć.W pewnej chwili usłyszałam pukanie do drzwi.– Proszę – powiedziałam, unosząc głowę z poduszki.Do pokoju wszedł tata i usiadł przy moim biurku.Jak zwyklew sytuacjach, kiedy czuł się niekomfortowo, nerwowo drapał siępo policzku.– Musimy porozmawiać – powiedział w końcu.Usiadłam na łóżku i objęłam kolana rękami.W żołądkupoczułam nieprzyjemny skurcz.– Margot ci powiedziała?Tata odchrząknął.– Tak – odparł.Nie byłam w stanie spojrzeć mu w oczy.– Todziwne.Nigdy nie rozmawiałem o tym z Margot, więc… – ciągnął,ponownie odchrząkując.– A wydawałoby się, że skoro jestemprofesjonalistą, to powinno mi być łatwiej.Powiem tylko, że moimzdaniem jesteś za młoda, żeby uprawiać seks.Uważam, że tojeszcze nie czas – dodał takim tonem, jakby miał się zarazrozpłakać.– Czy Peter… czy Peter w jakiś sposób cię zmusił?– Tato, ale my nie uprawialiśmy seksu – powiedziałam,czując, że się rumienię.Kiwnął głową, ale chyba mi nie uwierzył.– Jestem twoim tatą, więc oczywiście najchętniejporadziłbym ci, żebyś poczekała z tym do pięćdziesiątki, ale… Niechciałbym, żeby coś ci się stało.W poniedziałek umówię cię nawizytę u doktor Hudecz.– Nie pójdę na żadną wizytę, ponieważ nic się nie stało! –krzyknęłam i rozpłakałam się.– Nie uprawiałam seksu! –mówiłam przez łzy.– Ani w gorącym basenie, ani nigdzie indziej.Ktoś rozpuścił plotkę.Musisz mi uwierzyć.– Wiem, że nie jest łatwo rozmawiać o takich sprawach zojcem.Żałuję, że nie ma z nami mamy.Z nią byłoby ci łatwiejprzez to przejść.– Ja też żałuję, że jej nie ma, ponieważ ona na pewno by miuwierzyła.Łzy płynęły mi po policzkach.To, że mnóstwo obcych ludzimiało o mnie teraz złe mniemanie, absolutnie wystarczało.Niespodziewałam się, że mój tata i moja siostra uwierzą w te bzdury.– Przepraszam, kochanie – powiedział tata i przytulił mniemocno.– Przepraszam.Oczywiście, że ci wierzę.Skoro mówisz,że nic nie zaszło, to nie zaszło.Po prostu nie chciałbym, żebyśzbyt szybko wkraczała w dorosłe życie.Patrząc na ciebie, wciążwidzę małą dziewczynkę pokroju Kitty.Wciąż jesteś moją małącóreczką, Laro Jean.Jeszcze mocniej wtuliłam się w ramiona taty.Było to moimzdaniem najbezpieczniejsze miejsce na świecie.– Wszystko się poplątało – powiedziałam.– Ty mi już nieufasz, mój związek z Peterem się rozpadł, a Margot mnienienawidzi.– Ależ ufam ci.Oczywiście, że ci ufam.Między tobą aMargot prędzej czy później wszystko jak zwykle się ułoży.Poprostu martwiła się o ciebie, dlatego przyszła z tym do mnie.Nie, nieprawda.Specjalnie to zrobiła.To jej wina, że tata źleteraz o mnie myślał.W końcu delikatnie odsunął mnie od siebie, wytarł dłońmiłzy i zapytał:– Bardzo ci zależy na Peterze, prawda?– Nie – chlipnęłam.– A może tak.Już sama nie wiem.– Wszystko się ułoży – powiedział tata, głaszcząc mnie pogłowie.Kiedy dochodzi do kłótni między siostrami, wygląda tozupełnie inaczej niż podczas awantur z innymi osobami.Podczassiostrzanych kłótni często padają bardzo poważne, bolesne,ostateczne słowa, których nie można później cofnąć.Siostrymówią je mimowolnie, w ataku furii, która wypełnia je odczubków głowy po koniuszki palców u stóp.Ta wściekłość potrafizupełnie zaślepić.Gdy tylko tata zszedł na dół i poszedł do swojego gabinetu,popędziłam do pokoju Margot.Bez pukania otworzyłam drzwi iwpadłam do środka.– Możesz być na mnie zła, ale nie miałaś prawa powiedzieć owszystkim tacie bez porozmawiania ze mną!– Nie zrobiłam tego złośliwie – odparła Margot.Jej głos byłnapięty jak struna.– Ale najwyraźniej straciłaś zdolnośćrozsądnego myślenia i nie wiesz, co robisz, a nie chciałabym,żebyś powiększyła jakieś smutne, patologiczne statystyki.Bardzosię zmieniłaś – ciągnęła lodowatym tonem.– Zupełnie cię niepoznaję.– Masz rację! Skoro uwierzyłaś, że mogłam uprawiać sekspodczas szkolnego wyjazdu, publicznie, w gorącym basenie, torzeczywiście zupełnie mnie nie znasz! To, że ty przespałaś się zJoshem, nie oznacza, że ja to samo zrobię z Peterem.Margot ze świstem wciągnęła powietrze.– Ciszej – wysyczała [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl