[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdyby nie ja, pokroiłby ją na kawałki i każdy z nich, opakowany wtrocinki i styropianowe kuleczki, posyłał jej matce jako wyznanianienawiści.Nim ją odnalazłam, zdążył wysłać po małym palcu z obudłoni.Uważał, że to mieli na myśli dramaturdzy, mówiąc o stopniowaniunapięcia.Opuściła broń.- Czego oczekujesz? - powiedziała głucho.- Chcesz mojej śmierci czyobrony?- Cóż, nie wiem, czy mogę ci zaufać, Nikito - ociekałam sarkazmem.Wzruszyła ramionami.- Zlecenie to zlecenie.Skrzywiłam się.- Z tego, co pamiętam, rozstałyśmy się w przyjazni te kilka lat temu.Gdy widziałam się przed miesiącem z twoim bratem Kosmą, niewspominał nic o tym, że coś się zmieniło. Pociemniała na twarzy.- Widziałaś się z Kosmą?- Tak, pomagał mi w pewnej sprawie, wspominał stare dobre czasy,gdy byłyśmy piękną parą, ja i ty.A ja opowiadałam przyjaciołom, jakświetną jesteś dziewczyną i jaka szkoda, że nasze drogi się rozeszły.Jakwidzę, powiedziałam to w złą godzinę.Nie wiedziałam, że Nikity, którąkochałam, już nie ma, a jest zdradliwa suka, która wtargnie do domu, wktórym przyjęto ją z miłością i zaufaniem, by zabić moich bliskich.- Nie patrzyłam na to w ten sposób.To nie było nic osobistego.Nieprzyjęłam zlecenia na ciebie, a na nich.Ciebie nie zamierzaliśmy ruszać.- Twoje wilki nie wydawały się przejęte tym rozkazem - zaśmiałamsię głucho - poza tym, czy Ernie nie mówił mi czegoś w tym stylu? To nietwoja sprawa, Doro, to sprawa między mną a moją córką, między mną ajej matką.Nie mieszaj się w sprawy rodzinne.- Naśladowałambeznamiętny głos jej ojca.- Oni są moją rodziną, Nikito, to dla mniebardzo osobista sprawa - warknęłam, odbierając jej broń.Zaciskała wargi ze złością.- Więc? Co zamierzasz?Odwróciłam się od niej i wpatrywałam chwilę w Jos-huę i Nata.Jeślispadłby im włos z głowy, jej spadłaby z karku głowa, ale anioł uspokoiłmnie spojrzeniem, że nic im nie jest.Nie żeby nie próbowała, nie miałaczasu.Pisklak patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami.Bał się.Niemogłam jej przy nim zabić.Czy w ogóle mogłam ją zabić? Była mojąpierwszą miłością, pierwszą dziewczyną.Potarłam twarz dłonią.Ona bymnie zabiła.Wie- działam o tym, ale ja.nie byłam nią.I na Boginię, nie chciałam nigdystać się kimś takim jak ona.- %7łądam obrony - powiedziałam - choćby za cenę twojego życia, dlamnie i mojej rodziny.Jeśli w czymkolwiek naruszysz przysięgę.- Ja cię zabiję - powiedział twardo Miron.Spojrzałam z wdzięcznościąw jego rozpalone oczy.- Tak, więc jaka jest twoja decyzja, Nikito? Przyjmujesz czy ginieszod razu?- Przyjmuję.Nie dlatego, że się ciebie boję, ale dlatego, że mam dług -warknęła.- Och wiem, zapomniałaś już strach w salonie własnego ojca, aleNikito, zgubiłaś tam chyba coś więcej - powiedziałam i wyszłam zwarsztatu.Młody wilk, którego pobiłam jako pierwszego, wyzwolił się zplastikowych opasek i skulony siedział przy schodach do domu.Był wzwierzęcej formie, łapami przysłaniał nos, a uszy położył płasko pogłowie.Popiskiwał żałośnie.Cóż, dominacja była trwała.Warknęłam naniego zła, że go widzę, a on skulił się jeszcze bardziej i wycofał się, trącbrzuchem po ziemi.Krzyk frustracji wydarł mi się z gardła.Zwietnie,mam super uległego wilka na rozkazy, szkoda że nie był tak pokorny wczasie bójki.- Zmień się - warknęłam.Nie walczył i przemiana poszła płynnie.Szczupły, młody,ciemnowłosy wyglądał na maturzystę, a nie wilka, który zaczynał karieręjako najemnik.Zlady po bójce zaczynały już znikać, nie byłyzainfekowane srebrem, więc do rana nie będzie śladu.Był na mojerozkazy.Już nie był wilkiem bez stada.Jeśli go nie zwolnię, będę jego Alfą do jego pieprzonej śmierci.Nie zamierzałam pozwolić mu łazićza sobą dłużej niż to konieczne, ale teraz był przynajmniej nieszkodliwy.Przeciągłe wycie doszło mnie zza płotu na łąkę.Wyszłam napodwórze i zobaczyłam stado wilków.Prawdziwych, zwierzęcychwilków, przycupniętych przy ciele zabitego przeze mnie wilkołaka.Nanamiała rację, zawsze były blisko mnie.Zanim pomyślałam, z mojej piersi wydarło się warczenie.Wilkiposłusznie schyliły głowy, unikając kontaktu wzrokowego.Super, a więcWilcza Królowa naprawdę włada każdym kawałkiem futra, jakispotykam na swojej drodze.- Możecie go wziąć - powiedziałam głucho.Większość wilków pali ciała członków stada na ofiarnych stosach, alewiele watah zjada poległych, by przejąć ich siłę.Widać zwykłe wilkimają podobnie.Zawsze to jakaś wierność tradycji w kwestii pochówku,pomyślałam.Przecież nie zakopię zwłok na zamarzniętej łące mojej babciani nie wrzucę ich do studni.Nawet jeśli po śmierci wyglądał jak wilk, nieczłowiek, nie robiło mi to wielkiej różnicy, trup to trup i nie chciałam gona ziemi babci.Wilki ochoczo odciągały ciało w las.Młody wilk kulił się, widząc to.Miał nie więcej niż dwadzieścia lat.Nikita musiała być zdesperowana, rekrutując dzieciaka bez większychumiejętności.- Nie myśl, że spotka cię coś innego za nieposłuszeństwo -powiedziałam ostro.- Albo wypełniasz polecenia, albo jesteś karmą dlazwierzaków, zrozumiano? - Tak, Alfo.- Wystarczy: Dora.A ty jak się nazywasz?- Sebastian.- Czy jastrząb lub wróż żyją?Pokręcił głową.Miron był skuteczniejszy niż ja.Cóż.Księżyc był jasną dyskotekową kulą nad moją głową, wciążjasnoczerwony, jakby przewidywał krew, która spłynęła tu i miałaspłynąć w piekle.- Dora, trzeba oczyścić twoje rany.- Joshua położył mi dłoń naramieniu.Odwróciłam się i spojrzałam w jego granatowe oczy, łagodne i czyste.Jak przeżył trzysta pięćdziesiąt lat, zachowując tak czyste spojrzenie?Moje szare tęczówki musiały powoli nabierać koloru, jaki miały oczyBaala.Za dużo krwi ostatnio.Byłam tym już zmęczona.A to, co miałonadejść, mogło być gorsze, niż wszystko, co dotąd widziałam.Znów bałam się zasnąć, zupełnie jak po snach z Badb.Wtedyobawiałam się, że zobaczę kolejny raz pole bitwy, ciała przyjaciół,krwawe kałuże, ziemię, która nie była w stanie wchłonąć już więcej krwi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl