[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.UsiadÅ‚szy na łóżku,wÅ‚ożyÅ‚ zimny materiaÅ‚ pomiÄ™dzy jej uda.WpatrujÄ…c siÄ™tÄ™po w Å›cierkÄ™, spytaÅ‚ cicho: - Boli?- TrochÄ™.- WzruszyÅ‚a ramionami.- MyÅ›laÅ‚am, żebÄ™dzie bardziej bolaÅ‚o.MiaÅ‚eÅ› racjÄ™: ciaÅ‚o kobiety Å‚atwosiÄ™ dopasowuje.- Tak.- PogÅ‚adziÅ‚ jÄ… delikatnie, a ona przez zimnymateriaÅ‚ poczuÅ‚a ciepÅ‚o jego dÅ‚oni.- Nigdy nie spotkaÅ‚emjeszcze tak cudownie dopasowujÄ…cego siÄ™ ciaÅ‚a.JesteÅ› takdrobna, a przy tym jesteÅ› prawdziwÄ… kobietÄ….- GwaÅ‚tow­nym ruchem odrzuciÅ‚ Å›cierkÄ™, pchnÄ…Å‚ SanchiÄ™ na łóżkoi wstaÅ‚.- Zpij.Nie wezmÄ™ ciÄ™ już dzisiaj.Jej wzrok wyrażaÅ‚ szczere zdziwienie.- Nie spodziewaÅ‚am siÄ™, że mógÅ‚byÅ› zrobić to jeszczeraz.Giovanni nigdy nie robiÅ‚ tego z mamÄ… częściej niżraz dziennie.- W takim razie obawiam siÄ™, że bÄ™dziesz miaÅ‚a trud­niejsze życie niż twoja matka.- StanÄ…Å‚ przy kominkui wpatrzyÅ‚ siÄ™ w ogieÅ„.- MówiÅ‚em ci tyle razy, że jesteminny niż Giovanni.107 IRIS JOHAN SENPomaÅ‚u zaczynam dostrzegać różnice - pomyÅ›laÅ‚asennie.Nie tylko oczekiwaÅ‚ przyjemnoÅ›ci, ale i sam jÄ…dawaÅ‚.To ważne, skoro miaÅ‚a być jego kochankÄ….Za­pewne nauczy siÄ™ dobrze wywiÄ…zywać siÄ™ z tej roli, takjak sumiennie wypeÅ‚niaÅ‚a obowiÄ…zki, które zlecaÅ‚ jejGiovanni.Przecież to bardzo ważne, żeby być zadowolo­nym z wÅ‚asnej pracy.OgarniaÅ‚a jÄ… coraz wiÄ™ksza senność, ale zmusiÅ‚a siÄ™do otwarcia powiek.- Nie rozczarowaÅ‚am ciÄ™? - zapytaÅ‚a.Przez dÅ‚uższÄ… chwilÄ™ nie odpowiadaÅ‚.- Nie, nie rozczarowaÅ‚aÅ› mnie - odezwaÅ‚ siÄ™ wreszcieszorstko.- BÄ™dÄ™ siÄ™ staraÅ‚a robić to lepiej.- Przymknęła powiekii obróciÅ‚a siÄ™ na bok.- Szybko siÄ™ uczÄ™.Jak mi pokażesz,co lubisz, zrobiÄ™ wszystko, żeby ciÄ™ zadowolić.Pokaż mi.Zasnęła.Lion nie musiaÅ‚ nawet odwracać gÅ‚owy, bysiÄ™ o tym przekonać.Wciąż byÅ‚ tak dostrojony do jejreakcji, że wydawaÅ‚o mu siÄ™, iż z dokÅ‚adnoÅ›ciÄ… co douÅ‚amka sekundy potrafiÅ‚by okreÅ›lić moment jej przej­Å›cia od jawy do snu.Dlaczego nie odczuÅ‚ dotÄ…d czegoÅ›takiego z żadnÄ… ze swoich licznych kobiet? Gdy pozba­wiaÅ‚ jÄ… dziewictwa, w jakiÅ› tajemniczy sposób doÅ›wiad­czyÅ‚ również jej bólu i jej ulegÅ‚oÅ›ci i pierwszych reakcji.CzuÅ‚ siÄ™ tak, jakby wchÅ‚onÄ…Å‚ jÄ… w siebie. Pokaż mi" - powiedziaÅ‚a.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™.Sanchiamoże siÄ™ nie obawiać; pokaże jej wszystkie sposoby,w jakie mężczyzna może posiąść kobietÄ™.Nawet terazmarzyÅ‚, by znów być w niej, w tym uroczym ciasnymgniazdku, którego najchÄ™tniej by nie opuszczaÅ‚.WalczyÅ‚z chÄ™ciÄ… obudzenia Sanchii i ponownego znalezieniasiÄ™ miÄ™dzy jej udami.WÅ‚aÅ›ciwie dlaczego miaÅ‚by tegonie zrobić - przekonywaÅ‚ siÄ™ w myÅ›lach.Przecież nieżaliÅ‚aby siÄ™, gdyby zrobiÅ‚ to z niÄ… jeszcze kilka razy.Nie żaliÅ‚aby siÄ™, bo nie miaÅ‚a prawa siÄ™ żalić.ChciaÅ‚a go zadowolić, bo zadowolić go oznaczaÅ‚o dlaniej żyć.OdwróciÅ‚ siÄ™ i zbliżyÅ‚ do łóżka.PoÅ‚ożywszy siÄ™ obok108 NIEWOLNICASanchii, przeciÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™ uważajÄ…c, by jej nie dotknąć.UtkwiÅ‚ wzrok w sufit czujÄ…c, że znów ogarnia go pożąda­nie.Zapewne podrażnienie, które odczuwaÅ‚a, minie dojutra rana.BÄ™dzie przy niej teraz leżaÅ‚ i obmyÅ›laÅ‚, jak jutro jÄ…posiÄ…dzie.WiedziaÅ‚ bowiem, że na pewno nie zaÅ›nie tej nocy.Solinari.- Caprino zamyÅ›liÅ‚ siÄ™.- JesteÅ› pewna, żepowiedziaÅ‚: Solinari?- NajzupeÅ‚niej pewna.- Giulia odwróciÅ‚a siÄ™ i uniósÅ‚­szy wieko stojÄ…cej na stole, piÄ™knie rzezbionej szkatuÅ‚kiz koÅ›ci sÅ‚oniowej, wrzuciÅ‚a do wysÅ‚anego aksamitemwnÄ™trza pięć dukatów.- Rzadko siÄ™ mylÄ™, kiedy w grÄ™wchodzÄ… dukaty.- Bardzo dÅ‚ugo zwlekaÅ‚aÅ› z poinformowaniem mnieo tym.Może nawet nie bÄ™dÄ™ teraz już mógÅ‚ zrobić użytkuz tej wiadomoÅ›ci.ZajmujÄ…c miejsce przy stole unikaÅ‚a jego wzroku.- ByÅ‚am zajÄ™ta.- A może masz miÄ™kkie serce? - zasugerowaÅ‚ zÅ‚oÅ›li­wie Caprino.- A nie jest tak przypadkiem, że owszem,zależaÅ‚o ci na dukatach, ale chciaÅ‚aÅ› też dać szansÄ™Andreasowi?- ByÅ‚am zajÄ™ta - powtórzyÅ‚a, podnoszÄ…c na niegowzrok.- Wiesz, kto jest wÅ‚adcÄ… Solinari?- Wiem, ty go też znasz.To Francisco Damari.Powin­naÅ› go pamiÄ™tać.ZaÅ‚atwialiÅ›my z nim pewien interesjakieÅ› dziewięć miesiÄ™cy temu.- RzeczywiÅ›cie.Przypominam sobie Damariego, za­pomniaÅ‚am tylko, jak nazywa siÄ™ jego paÅ‚ac.To ty pro­wadziÅ‚eÅ› rozmowy i zaÅ‚atwiaÅ‚eÅ› przewóz.- WykrzywiÅ‚austa w grymasie.- Gdybym wiedziaÅ‚a, że chodzi o Da­mariego, być może bym ciÄ™ w ogóle nie wezwaÅ‚a.Obie­caÅ‚eÅ› mi, że po szeÅ›ciu tygodniach odeÅ›le mi Laurette.MiaÅ‚am duży kÅ‚opot, żeby znalezć odpowiedniÄ… osobÄ™na jej miejsce.- Wypadki chodzÄ… po ludziach.- Caprino wzruszyÅ‚109 IRIS JOHAN SENramionami.- Wiesz przecież, że dużym ryzykiem byÅ‚opowierzenie jej Damariemu, ale zapÅ‚aciÅ‚ ci sowicie.- Zwracam ci uwagÄ™, że nie byÅ‚eÅ› skory posÅ‚ać muktórejÅ› z twoich nierzÄ…dnic.- Damariego interesowaÅ‚a tylko najlepsza, co zresztÄ…czÄ™sto siÄ™ zdarza tym kondotierom, którzy wywodzÄ… siÄ™z nizin, a zaszli wysoko.ByÅ‚by obrażony, gdybym posÅ‚aÅ‚mu którÄ…Å› z moich kobiet.Poza tym nie miaÅ‚em nikogoo tak wyjÄ…tkowych kwalifikacjach jak twoja Laurette.W wiÄ™kszoÅ›ci kobiety sÄ… żaÅ‚oÅ›nie wrażliwe na ból.- Nie miaÅ‚ prawa jej zabijać.Jak sam powiedziaÅ‚eÅ›,byÅ‚a wyjÄ…tkowa.Przypuszczam jednak, że i tak nie mamożliwoÅ›ci zmuszenia go do tego, by wynagrodziÅ‚ mi tÄ™stratÄ™.A wiÄ™c wysÅ‚aÅ‚eÅ› jÄ… do Solinari? WiedziaÅ‚am, żejuż gdzieÅ› sÅ‚yszaÅ‚am tÄ™ nazwÄ™.Caprino skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….- Solinari to jego paÅ‚ac, ale Damari ma też domyw Pizie.Pytanie, gdzie go teraz można znalezć.- Zamy­Å›liÅ‚ siÄ™.- Najpierw wyÅ›lÄ™ Santiniego z ostrzeżeniem dopaÅ‚acu, a jeÅ›li Damariego tam nie bÄ™dzie, powiem San-tiniemu, żeby odnalazÅ‚ go w Pizie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl