[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Masz pan zupełną rację.Posłuszny woli mojejrodziny, pewien będąc że raz wzięte na siebie obowiązki spełnię uczciwie starałem się o hrabiankę, ale się nie narzucam, panie hrabio  jak skoro panznajdujesz.Mościński spodziewał się, że to pójdzie trudniej. Ja za kilka godzin wyjadę  dodał książę, wstając z krzesła z zupełnąswobodą - głosem spokojnym  niechże hrabia nie zadaje sobie żadnego trudu,nie zmienia projektu pobytu w Warszawie.Ja wyjeżdżam.Proszę byś raczyłzłożyć moje uszanowanie hrabiance i miss Burglife.Mościński, w tej chwili odprawiony, tak bez ceremonii, bez żalu, bez wymówek,czuł się niemal upokorzonym; zdało mu się że nie on księciu, ale książę jemudał odprawę.Robert wyglądał tak dumnie, tak pańsko, tak niewzruszenie pogodnie, jakbynajmniejszego nie miał żalu po Alfonsynie.Oburzyło to czułego ojca.Zsędziego zmieniał się na ofiarę; stał z kapeluszem, nie wiedząc co począć, comówić, jak wyjść  dziwnie mu było niewygodnie i przykro.Scenę tę całąwyobrażał sobie, jadąc, całkiem odmiennie  sądził że książę uniewinniać siębędzie, prosić, przebłagiwać, że wyjdzie zwycięsko na ostatek, a wyszedłpobity, maleńki jakiś i skonfundowany.Ks.Robert z wymuszoną grzecznością odprowadzał go aż do drzwi samych,kłaniając się z uśmiechem; Mościńskiemu wyrazów brakło, gniewał się i niemógł już wypowiedzieć swojego gniewu.W samym progu ks.Robert sięzatrzymał.  Pozwolisz mi pan hrabia, na ostatku przy pożegnaniu uczynić sobie jednąuwagę, która mu na przyszłość będzie przydatną.Ja  jakkolwiek przybyłemdo Warszawy towarzysząc państwu, ani hrabiance Alfonsynie, ani panudobrodziejowi urzędownie się nie oświadczyłem.Nie przeczę że miałem myśl,żem mógł mieć projekt, jeśliby serce moje przemówiło.Ale serce nieprzemówiło.Właśnie dziś byłem zdecydowany pożegnać państwa i powracać doBrańska, gdyś hrabia mnie tak niespodzianie a szczęśliwie uprzedził.Lecz,kochany hrabio, jako kuzynowi, pozwól bym ci oświadczył, iż do tegowystąpienia nie miałeś najmniejszego prawa; któż za mnie mógł zaręczyć, że jasię staram? Między nami, rzekł z przyciskiem  między nami, panie hrabio, nicnie było.J' ai l'honneur de vous saluer!To mówiąc, ks.Robert skłonił się nisko i zamknął drzwi za hrabią, który byłczerwony i trząsł się od gniewu. A to kawaler! nie ma co mówić! miły chłopiec! mruczał, odchodząc.Co zaton, do lokaja by tak nie mówił! Dobrze im tak, niech giną, zasłużyli!Niepoprawieni są!Wróciwszy do domu, Mościński poszedł do córki, ale nie wprzódy, aż sięuspokoił i ochłonął.Hrabianka Alfonsyna nie śmiała go spytać o nic  oczymiała czerwone.W pokoju słychać było wodę pomarańczową, laurowe krople,wódkę kolońską, wszystko co towarzyszy pocieszaniu gwałtownie stropionych.Miss Burglife siedziała przy nieboraczce. Tego.co chciałem mówić  odezwał się w progu Mościński  my niemamy potrzeby się śpieszyć  dałem mu porządną odprawę, on sobie jakzmyty dziś jeszcze rusza, gdzie pieprz nie rośnie.Przebyłem, prawda, dlamiłości Alfonsyny, ciężką chwilę, bardzo przykrą  ale rzecz skończona,zerwana stanowczo.On jedzie, myśmy wolni.Alfonsyna rzuciła się w objęcia miss Burglife, która potajemnie dała znakhrabiemu, ażeby się nad tym nie rozszerzał.Mościński zamilkł, ale mu się to nie podobało.Gdy po chwili wysunął się zpokoju córki, misa Burglife wybiegła za nim. Omyliliśmy się  szepnęła  ona go kocha, były mdłości.Prawda że siępogniewała, że w gniewie się wyrzekła, lecz w sercu tkwi głęboko uczucie.Toprzejdzie kochany hrabio, czas ją uleczy.Znajdzie się ktoś inny.Już to niemożna powiedzieć inaczej, tylko że książę jest bardzo, bardzo dystyngowanyczłowiek i piękny mężczyzna, jednak z czasem go zapomni [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl