[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Opierając się biodrem o ścianę, Kat objęła się rękami w pasie, przyciskając do siebie miękką bawełnianą koszulkę, którąpodkradła Irolowi z komody.Niestety jej ręce nie dawałyupragnionego poczucia bezpieczeństwa.Kat pochyliła głowę iwciągnęła głęboko w płuca stuprocentowo męski zapach.Co takiego spowodowało jej reakcję? Przypomniała sobie, żeIrol całował jej szyję, że czuła na delikatnej skórze drapanieświeżego zarostu, że czuła zmysłowy żar języka Irola.Potem Irol ściągnął jej bluzkę i z takim zapałem przypuściłatak na jej stanik, że zepsuł zapięcie.Usłyszała trzask łamanegoplastiku, a zaraz potem poczuła, że Irol zrywa jej bieliznę z rąk& iwłaśnie wtedy wszystko zaczęło się zamazywać.Pamiętała, że odwróciła odruchowo głowę, żeby spojrzeć naksiężyc, ale nie leżeli na starym łóżku w jej dawnym pokoju, więckiedy nie zobaczyła księżyca, jej powieki same się zacisnęły.Przypominała sobie niewyraznie usta Irola na swoich piersiach, aleniewiele więcej.Nie pamiętała, w jaki sposób ją pieścił.Ani cowtedy czuła.Zupełnie nic.To ta intensywność musiała wywołać jej reakcję.PrzeszłośćKat nie pozwalała jej ufać mężczyznom.Nie pozwalała jejwierzyć, że facet posunie się tylko na tyle daleko, na ile ona mupozwoli.Kat chciała spędzić z Irolem noc równie bardzo jak on z nią,ale nie miało to większego znaczenia.Z chwilą, gdy sprawynabrały tempa i pozornie wymknęły się spod kontroli, uciekła wsiebie.Tak jak to robiła jako nastolatka.Wtedy to był dla niej ratunek.Teraz wychodziła na popieprzoną wariatkę.W ciemności za jej plecami skrzypnęły drzwi, sprawiając, żeKat wyprostowała się odrobinę.Czy Irol w dalszym ciągu będziechciał spędzić z nią noc, czy może się rozmyślił? Może dlatego gotak długo nie było? Zmienił zdanie i liczył, że Kat zasnęła, żebynie musiał się przed nią tłumaczyć.Nie odwracając się, przysłuchiwała się dzwiękowi jegobosych stóp na drewnianej podłodze.Poczuła na barkach silnedłonie, które pogładziły ją następnie po rękach i zamknęły w bezpiecznych objęciach, których nie była sobie w stanie samazapewnić.Zapadła się w jego ciało, a jej miękkie kształtydopasowały się do jego twardych kantów i jędrnych płaszczyzn.Irol wtulił nos w jej szyję, a od jego ciepłego oddechu przeszył jądreszcz.Zaczął muskać kciukiem wewnętrzną stronę jejprzedramienia, ale nagle znieruchomiał.Wyciągnął jej rękę wkierunku okna i spytał: Boli?  W jego głosie słychać było nietypowe dla niegonapięcie. Co? To?  spytała Kat, zerkając na niewielkiewybrzuszenie w kształcie tic-taca.Zauważyła je dwa tygodniewcześniej. Nie, niespecjalnie.Tylko trochę, jak przycisnę.Tochyba lipoma, taki tłuszczak.Moja mama też takie miała.Irol przytrzymał jej rękę, pochylił głowę i w czułympocałunku przylgnął lekko ustami do wypukłości.W pocałunku,który miał koić i uśmierzać ból.I o dziwo rzeczywiście takzadziałał. Przepraszam, że to tyle trwało  szepnął ochryple wprostdo jej ucha, opuszczając jej rękę, aby znów zamknąć ją wobjęciach. Nie musisz mnie przepraszać. Bzdura  nie zgodził się, odwracając ją w swoichramionach. Powiedziałem, że wrócę za chwilę, a nie zaczterdzieści pięć minut.Ale rozmowa była dłuższa, niż sięspodziewałem.Więc przepraszam, tak?Fakt, że chciał odpokutować za tak drobne przewinienie,wzruszył Kat i wywołał uśmiech na jej twarzy. Tak. To dobrze  odparł i skinął krótko głową. A teraz co dotego, co wydarzyło się wcześniej& Nie analizujmy tego, dobrze? Byłam zdenerwowana wyjaśniła Kat szybko z uśmiechem, mając nadzieję, że go tymuspokoi. Miałam długą przerwę, właściwie można powiedzieć,że jestem wtórną dziewicą, a tobie nie można odmówić namiętności. Nie ściemniaj.Poniosło mnie, a ty się przestraszyłaś, takajest prawda. Objął jej twarz swoimi dużymi dłońmi i uśmiechnąłsię krzywo. Pozwolisz mi spróbować jeszcze raz, jeśli obiecam,że będę nad sobą panować?Głęboki wdech& i wydech& Tak.Jego wzrok powędrował na jej usta, pokazując wyraznie, odczego zamierza zacząć.Wyczekiwanie i stres zderzyły się ze sobąw jej piersi, walcząc o palmę pierwszeństwa, podczas gdy Irolnachylał się coraz bardziej.Dam radę, powtarzała sobie w myślachKat.Bezwzględnie da radę& Poczuła na swoich ustach ciepłyoddech.Cholera! Odepchnęła Irola z całych sił.Spojrzał na nią zdezorientowany. Co się dzieje? Nic. Oszustka! To dlaczego nie mogę cię pocałować?Wzruszyła ramionami. Nie lubię pocałunków w usta.To jakiś problem?Irol przyglądał się jej dłuższą chwilę.W końcu się odezwał. To zależy. Od czego? Od powodu.Cofnęła się o krok, sprawiając, że Irol opuścił ręce, po czymsama skrzyżowała przed sobą ramiona. Nie widzę nic przyjemnego w tym, że ktoś pożera mitwarz. Pożera twarz? Czy ty całowałaś się z zombi?Z zombi nie, ale z potworami i owszem.Siląc się na sarkazm,na który wcale nie była w nastroju, odpowiedziała: Bardzo śmieszne.Irol skrzyżował ręce przed umięśnioną klatką piersiową,przybierając taką samą pozę jak Kat, i zmrużył oczy.Katwyobraziła sobie, jak muszą teraz oboje wyglądać, gdy tak stalinaprzeciwko siebie oparci o ścianę z zaplecionymi w obronnym geście rękami.Zwiatło księżyca wpadało przez okno i tworzyło napodłodze coś w rodzaju kanionu, który rozdzielał ichnieprzekraczalną barierą. Mam wrażenie, że nigdy nie całowałaś się z mężczyzną,który wie, co robi  odezwał się w końcu Irol [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl