[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Najstraszniejszej nie widać, lecz sÅ‚ychać po dzwiÄ™ku,Po waleniu siÄ™ trupów, po ranionych jÄ™ku:Gdy kolumnÄ™ od koÅ„ca do koÅ„ca przewierci,Jak gdyby Å›rodkiem wojska przeszedÅ‚ anioÅ‚ Å›mierci.111 Gdzież jest król, co na rzezie tÅ‚umy te wyprawia?Czy dzieli ich odwagÄ™, czy pierÅ› sam nadstawia?Nie, on siedzi o pięćset mil na swej stolicy,Król wielki, samowÅ‚adnik Å›wiata poÅ‚owicy;ZmarszczyÅ‚ brwi, - i tysiÄ…ce kibitek wnet leci;PodpisaÅ‚, - tysiÄ…c matek opÅ‚akuje dzieci;SkinÄ…Å‚, - padajÄ… knuty od Niemna do Chiwy.Mocarzu, jak Bóg silny, jak szatan zÅ‚oÅ›liwy,Gdy Turków za BaÅ‚kanem twoje straszÄ… spiże,Gdy poselstwo paryskie twoje stopy liże, -Warszawa jedna twojej mocy siÄ™ urÄ…ga,Podnosi na ciÄ™ rÄ™kÄ™ i koronÄ™ Å›ciÄ…ga,KoronÄ™ Kazimierzów, Chrobrych z twojej gÅ‚owy,BoÅ› jÄ… ukradÅ‚ i skrwawiÅ‚, synu Wasilowy!Car dziwi siÄ™ - ze strachu.drzÄ… Petersburczany,Car gniewa siÄ™ - ze strachu mrÄ… jego dworzany;Ale sypiÄ… siÄ™ wojska, których Bóg i wiaraJest Car.- Car gniewny: umrzem, rozweselim Cara.PosÅ‚any wódz kaukaski z siÅ‚ami pół-Å›wiata,Wierny, czynny i sprawny - jak knut w rÄ™ku kata.Ura! ura! Patrz, blisko reduty, już w rowyWalÄ… siÄ™, na faszynÄ™ kÅ‚adÄ…c swe tuÅ‚owy;Już czerniÄ… siÄ™ na biaÅ‚ych palisadach wałów.Jeszcze reduta w Å›rodku, jasna od wystrzałów,Czerwieni siÄ™ nad czerniÄ…: jak w Å›rodek mrowiakaWrzucony motyl bÅ‚yska, - mrowie go naciska, -ZgasÅ‚ - tak zgasÅ‚a reduta.Czyż ostatnie dziaÅ‚oStrÄ…cone z Å‚oża w piasku paszczÄ™ zagrzebaÅ‚o?Czy zapaÅ‚ krwiÄ… ostatni bombardyjer zalaÅ‚?ZgasnÄ…Å‚ ogieÅ„.- Już Moskal rogatki wywalaÅ‚.Gdzież rÄ™czna broÅ„? - Ach, dzisiaj pracowaÅ‚a wiÄ™cejNiż na wszystkich przeglÄ…dach za wÅ‚adzy książęcej;ZgadÅ‚em, dlaczego milczy, - bo nieraz widziaÅ‚emGarstkÄ™ naszych walczÄ…cÄ… z Moskali nawaÅ‚em.Gdy godzinÄ™ woÅ‚ano dwa sÅ‚owa: pal, nabij;Gdy oddechy dym tÅ‚umi, trud ramiona sÅ‚abi;A wciąż grzmi rozkaz wodzów, wre żoÅ‚nierza czynność;Na koniec bez rozkazu peÅ‚niÄ… swÄ… powinność,Na koniec bez rozwagi, bez czucia, pamiÄ™ci,%7Å‚oÅ‚nierz jako mÅ‚yn palny nabija - grzmi - krÄ™ciBroÅ„ od oka do nogi, od nogi na oko:Aż rÄ™ka w Å‚adownicy dÅ‚ugo i gÅ‚Ä™bokoSzukaÅ‚a, nie znalazÅ‚a - i żoÅ‚nierz pobladnÄ…Å‚,Nie znalazÅ‚szy Å‚adunku, już broniÄ… nie wÅ‚adnÄ…Å‚;I uczuÅ‚, że go pali strzelba rozogniona;UpuÅ›ciÅ‚ jÄ… i upadÅ‚; - nim dobijÄ…, skona.112 Takem myÅ›liÅ‚, - a w szaniec nieprzyjaciół kupaJuż Å‚azÅ‚a, jak robactwo na Å›wieżego trupa.PociemniaÅ‚o mi w oczach - a gdym Å‚zy ocieraÅ‚,SÅ‚yszaÅ‚em, że coÅ› do mnie mówiÅ‚ mój JeneraÅ‚.On przez lunetÄ™ wspartÄ… na moim ramieniuDÅ‚ugo na szturm i szaniec poglÄ…daÅ‚ w milczeniu.Na koniec rzekÅ‚;  Stracona.- Spod lunety jegoWymknęło siÄ™ Å‚ez kilka, - rzekÅ‚ do mnie:  Kolego,Wzrok mÅ‚ody od szkieÅ‚ lepszy; patrzaj, tam na wale,Znasz Ordona, czy widzisz, gdzie jest? -  Jenerale,Czy go znam? - Tam staÅ‚ zawsze, to dziaÅ‚o kierowaÅ‚.Nie widzÄ™ - znajdÄ™ - dojrzÄ™! - Å›ród dymu siÄ™ schowaÅ‚:Lecz Å›ród najgÄ™stszych kÅ‚Ä™bów dymu ileż razyWidziaÅ‚em rÄ™kÄ™ jego, dajÄ…cÄ… rozkazy.-WidzÄ™ go znowu, - widzÄ™ rÄ™kÄ™ - bÅ‚yskawicÄ™,Wywija, grozi wrogom, trzyma palnÄ… Å›wiécÄ™,BiorÄ… go - zginÄ…Å‚ - o nie, - skoczyÅ‚ w dół, - do lochów ! Dobrze - rzecze JeneraÅ‚ - nie odda im prochów.Tu blask - dym - chwila cicho - i huk jak stu gromów.ZaćmiÅ‚o siÄ™ powietrze od ziemi wylomów,Harmaty podskoczyÅ‚y i jak wystrzeloneToczyÅ‚y siÄ™ na koÅ‚ach - lonty zapaloneNie trafiÅ‚y do swoich panew.I dym wionÄ…Å‚Prosto ku nam; i w gÄ™stej chmurze nas ochÅ‚onÄ…Å‚.I nie byÅ‚o nic widać prócz granatów blasku,I powoli dym rzedniaÅ‚, opadaÅ‚ deszcz piasku.SpojrzaÅ‚em na redutÄ™; - waÅ‚y, palisady,DziaÅ‚a i naszych garstka, i wrogów gromady;Wszystko jako sen znikÅ‚o.- Tylko czarna bryÅ‚aZiemi nieksztaÅ‚tnej leży - rozjemcza mogiÅ‚a.Tam i ci, co bronili, -i ci, co siÄ™ wdarli,Pierwszy raz pokój szczery i wieczny zawarli.Choćby cesarz Moskalom kazaÅ‚ wstać, już duszaMoskiewska.tam raz pierwszy, cesarza nie sÅ‚usza.Tam zagrzebane tylu set ciaÅ‚a, imiona:Dusze gdzie? nie wiem; lecz wiem, gdzie dusza Ordona.On bÄ™dzie Patron szaÅ„ców! - Bo dzieÅ‚o zniszczeniaW dobrej sprawie jest Å›wiÄ™te, Jak dzieÅ‚o tworzenia;Bóg wyrzekÅ‚ sÅ‚owo staÅ„ siÄ™, Bóg i zgiÅ„ wyrzecze.Kiedy od ludzi wiara i wolność uciecze,Kiedy ziemiÄ™ despotyzm i duma szalonaOblejÄ…, jak Moskale redutÄ™ Ordona -KarzÄ…c plemiÄ™ zwyciężców zbrodniami zatrute,Bóg wysadzi tÄ™ ziemiÄ™, jak on swÄ… redutÄ™.113 ZMIER PUAKOWNIKAW gÅ‚uchej puszczy, przcd chatkÄ… leÅ›nika,Rota strzelców stanęła zielona;A u wrót stoi straż PuÅ‚kownika,Tam w izdebce PuÅ‚kownik ich kona.Z wiosek zbiegÅ‚y siÄ™ tÅ‚umy wieÅ›niacze,Wódz to byÅ‚ wielkiej mocy i sÅ‚awy,Kiedy po nim lud prosty tak pÅ‚aczeI o zdrowie tak pyta ciekawy.KazaÅ‚ konia PuÅ‚kownik kulbaczyć,Konia w każdej sÅ‚awnego potrzebie;Chce go jeszcze przed Å›mierciÄ… obaczyć,KazaÅ‚ przywieść do izby - do siebie.KazaÅ‚ przynieść swój mundur strzelecki,Swój kordelas i pas, i Å‚adunki;Stary żoÅ‚nierz - on chce jak Czarniecki.UmierajÄ…c, swe żegnać rynsztunki.A gdy konia już z izby wywiedli,Potem do niej wszedÅ‚ ksiÄ…dz z Panem Bogiem;I żoÅ‚nierze od żalu pobledli.A lud modliÅ‚ siÄ™ klÄ™czÄ…c przed progiem.Nawet starzy KoÅ›ciuszki żoÅ‚nierze,Tyle krwi swej i cudzej wylali,Azy ni jednej - a teraz pÅ‚akaliI mówili z księżami pacierze.Z rannym Å›witem dzwoniono w kaplicy;Już przed chatÄ… nie byÅ‚o żoÅ‚nierza,Bo już Moskal byÅ‚ w tej okolicy.PrzyszedÅ‚ lud widzieć zwÅ‚oki rycerza,Na pastuszym tapczanie on leży -W rÄ™ku krzyż, w gÅ‚owach siodÅ‚o i burka,A u boku kordelas, dwururka.Lecz ten wódz, choć w żoÅ‚nierskiej odzieży,Jakie piÄ™kne dziewicze ma lica?JakÄ… pierÅ›? - Ach, to byÅ‚a dziewica,To Litwinka, dziewica-bohater,Wódz PowstaÅ„ców - Emilija Plater!114 NOCLEGNasz naczelnik nad trockim jezioremPo kowgaÅ„skiej potyczce nocuje.Strzelcy leżą na kÄ™pie taborem:Jeden rany swe mchem opatruje,Drugi strzelbÄ™ przeczyszcza, nabija,Kaptur z brzozy na zamek nasuwa;Ten wpółsenny pod gÅ‚owÄ™ pÅ‚aszcz zwija,I usnÄ™li.Straż stoi, wódz czuwa.On pod drzewem coÅ› duma w pomroce;Drzewo suche - lecz miaÅ‚o owoce;NajgÅ‚odniejszych ten owoc odstrasza;WiszÄ… na nim dwie gruszki Judasza.W górÄ™ szpiegi! Cesarskie to sÅ‚ugi:Jeden, Prusak, z nogami dÅ‚ugiemiW biaÅ‚ych wisi poÅ„czochach; a drugi,%7Å‚yd, pejsami zamiata po ziemi.Nie Å›pi wódz.Na kolanach broÅ„ trzyma,Wzrokiem szuka pagórka znanego:Ten za wodÄ….Na wzgórku dom jego.Dom w ciemnoÅ›ci on żegna oczyma.Wtem bÅ‚ysnęło nad wzgórkiem.Czy piorun?Piorun u nas nie bije w tÄ™ porÄ™: O NajÅ›wiÄ™tsza! o Maryjo z Borun!Ratuj ich.,.ratuj dzieci.dom gore. Gdzie jest patrol? Na konia! Do dworu!.Wtem sÅ‚uchajÄ….Aom trzeszczy, gwar ludzi,I  Kto idzie? - gÅ‚os ozwaÅ‚ siÄ™ z boru.Patrol wraca i obóz siÄ™ budzi. Wodzu! wielka dla ciebie żaÅ‚oba;Wraca patrol z wieÅ›ciami Hijoba.Jeden mówi: zarznÄ™li twÄ… żonÄ™,Drugi mówi: twe dzieci spalone,115  Lecz pojmali dowódzcÄ™ Moskali. Kto on? [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl