[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zamierzała spisywać swojespostrzeżenia.Tego Daniel nie mógł jej przecież zakazać.Nie mieszała się do policyjnegośledztwa.Prowadziła własne, zupełnie nieszkodliwe dociekania. Po pierwsze powiedziała do siebie. Mamy do czynienia z jednym mordercąw obu przypadkach.Jedna osoba zabiła zakonnicę i Blankę Kojarską.Autor bloga zwracał się przecież do jednej tylko osoby.Przez długi czas Nowakowskapodejrzewała, że to Blanka Kojarska przejechała zakonnicę z Warszawy, zanim sama zostałazabita.Teraz trzeba było porzucić tę hipotezę.Przynajmniej jeżeli wierzyć blogerowi.Weronika upiła łyk gorącej herbaty, którą sobie wcześniej przygotowała.Oparzyła sięw język i syknęła z bólu. Po drugie, morderca jest chyba mężczyzną powiedziała przez zęby, odstawiającparujący kubek.Nie było to jasno powiedziane, ale autor bloga napisał przecież nie pozostaniesz bezkarny ,a nie bezkarna.Może to była tylko kwestia stylistyki i samego słowa morderca , którego autorbloga użył na początku.Mimo wszystko Weronika była pewna, że nie chodzi o kobietę. Po trzecie stwierdziła, zwracając się do psa i świata w ogólności. Po trzecie,mamy trzy bardzo interesujące fragmenty wpisu.Pierwszy z nich stwierdzał, że morderca ukrywa coś w piwnicy.Co to mogło być? Czyautorowi bloga chodziło o broń, która posłużyła do zabicia ofiar? Daniel wspominał, że użytonoża, więc ten pomysł chyba odpadał.Nóż można było przecież schować wszędzie.Najlepiej wśródinnych noży, na przykład w kuchni, żeby nie budził podejrzeń.O co innego mogło w takimrazie chodzić?Pozostałe dwa fragmenty, które zainteresowały Weronikę, tyczyły się tożsamości zabójcy.Bloger napisał, że jesteś u nas długo i wszyscy cię znają i cenią.Weronika bawiła się przezchwilę długopisem, zamykając go i otwierając.Według niej ten opis mógł oznaczać tylko jedno.Morderca był w Lipowie od jakiegoś czasu i pełnił określoną funkcję w tej małej społeczności.Być może istotną, a nawet formalną, rozważała dalej.Być może właśnie ze względu na jegofunkcję nikt go nie podejrzewał.Kim mógł być?Otworzyła nowe okno w przeglądarce i znalazła mapę Lipowa.Chciała znalezć na niejważne punkty, które może pomogłyby jej ustalić tożsamość mordercy.Powiększyła mapęmaksymalnie.Jej wzrok od razu padł na komisariat policji.Poczuła nieprzyjemne mrowieniew palcach.Tak przecież nie mogło być.Westchnęła głośno, starając się zachować bezstronność.Była na tropie i nie mogła pozwolić, żeby uczucia zaślepiały jej osąd.Policjant doskonaleodpowiadałby przecież opisowi zamieszczonemu przez blogera.Innym ważnym punktem na mapie Lipowa był kościół.Weronika dopisała do swojej listyksiędza.Po krótkim namyśle zdecydowała się jeszcze umieścić na niej sołtysa.Był przecieżw każdej wsi jedną z najważniejszych osobistości.Policjanci, ksiądz i sołtys.Wszystkie te osoby odpowiadały zamieszczonemu przez autorabloga opisowi mordercy.Lista podejrzanych nie była może długa, ale od czegoś trzeba przecieżzacząć.Zadrżała.W domu znowu robiło się zimno, mimo odwilży na dworze.Ogrzewaniedziałało jak zwykle kapryśnie. No dobrze, tylko co ja teraz z tym wszystkim zrobię? westchnęła Weronikabezradnie.Oparła się na łokciu i zaczęła nakręcać włosy na palec.Upiła kolejny łyk herbaty.Niebyła już taka gorąca.Weronika miała już listę potencjalnych podejrzanych.Na razie nieinteresowały jej ich ewentualne motywy.Zamierzała podejść do sprawy od drugiej stronyi opierać się wyłącznie na opisie zamieszczonym na blogu.Teraz trzeba było sprawdzić domyosób z listy pod kątem ewentualnych ukrytych w nich tajemnic.Zwłaszcza w piwnicy.Bartek Rosół nie mógł uwierzyć, że Majka nie przyszła.Przecież mu obiecała, a on czekałniecierpliwie już od kilku godzin.Więc to właśnie nazywają miłością, pomyślał z goryczą.Kiedyś by z tego zakpił, ale i jego trafiło.I, niespodziewanie, czuł się z tym wyjątkowo dobrze.Miał swoje potrzeby, to prawda, ale wszystko w swoim czasie. Może nawet dzisiaj zanucił pod nosem, porządkując pokój.Nie mogło być bałaganu, jak przyjdzie Majka.Wydawała się na niego napalona, alewiadomo, że dziewczyny mogą się zniechęcić do każdego, widząc jego używane gacie i popsuteresztki jedzenia.Zaśmiał się.Rozpierała go radość.Nagle jego komórka zawibrowała.Esemes.Na pewno od Majki.Wymienili już ichkilkanaście.No, może nawet kilkadziesiąt.Nie liczył dokładnie.Miał nadzieję, że ten będzie równiepikantny jak poprzednie.Spojrzał szybko na wyświetlacz.Majka! Tak jak podejrzewał. Odezwę się kiedy indziej przeczytał na głos. Co to ma być?Olała go? Poczuł się zraniony, ale jednocześnie to wszystko jakoś mu nie pasowało.Nie potym, co pisali do siebie wcześniej.Może rodzice zakazali jej przychodzić? Esemes był krótkii zupełnie nie w jej stylu.Może napisał go jej stary, zastanawiał się gniewnie Bartek.Podobnoczasem tak robił.Jeżeli znalazł ich poprzednie wiadomości, mógł się wściec.Bartek Rosół zdecydował się poczekać do jutra.Pójdzie do Jajkowa i pogada z Majkąosobiście, żeby wyjaśnić sprawę.Julka weszła na plebanię niemal ostentacyjnie.Pani Solicka siedziała u siebie w sklepie,a stary ksiądz Józef był ślepy i głuchy jak pień.Nie musiała się obawiać, że ją nakryją.Niena nich liczyła.Miała natomiast wielką nadzieję, że ten, kto pisze nasze-lipowo, ją zobaczy.Stałaprzez chwilę w drzwiach, czekając na błysk flesza.Nic takiego się jednak nie stało.Widać miałapecha.Weszła cicho do środka.Ewka mogła sobie mieć swojego policjanta, ale to Julka byłaz księdzem! No, prawie była, bo faktycznie to jeszcze do niczego nie doszło, ale dziewczynaczuła, że może uda jej się już dziś.Z tego mógł się zrobić gigantyczny skandal.Ucieszyła sięna samą myśl o tym.Jej przecież też należy się sława.Młodszy aspirant Daniel Podgórski zatrzymał subaru z piskiem opon.Droga z Warszawyzajęła mu rekordowo krótki czas.Mieli dwie rzeczy do zrobienia.Po pierwsze, jak najszybciejzapewnić ochronę autorowi bloga, który w tak nieprzemyślany sposób rzucił wyzwanie zabójcy.Po drugie, musieli zatrzymać i przesłuchać księdza Piotra.Prokurator Czarnecki już wyraził na tozgodę.Zeznanie Izy Cieślak okazało się niezwykle istotne.Ksiądz miał całkiem ważki powód, żebypozbyć się siostry Moniki.Jego relacje z Blanką Kojarską nie były do końca jasne, ale to będąmogli wyjaśnić podczas przesłuchania.Być może mylili się, sądząc, że to zakonnica dzwoniłado Blanki.Równie dobrze mógł to zrobić ksiądz Piotr.Miał tak samo łatwy dostęp do telefonuw ośrodku pomocy jak siostra Monika.Młody Marek Zaręba czekał już na nich przed domem Majki Bilskiej, która, tak jak Danielpodejrzewał już od pewnego czasu, okazała się autorką bloga nasze-lipowo [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Zamierzała spisywać swojespostrzeżenia.Tego Daniel nie mógł jej przecież zakazać.Nie mieszała się do policyjnegośledztwa.Prowadziła własne, zupełnie nieszkodliwe dociekania. Po pierwsze powiedziała do siebie. Mamy do czynienia z jednym mordercąw obu przypadkach.Jedna osoba zabiła zakonnicę i Blankę Kojarską.Autor bloga zwracał się przecież do jednej tylko osoby.Przez długi czas Nowakowskapodejrzewała, że to Blanka Kojarska przejechała zakonnicę z Warszawy, zanim sama zostałazabita.Teraz trzeba było porzucić tę hipotezę.Przynajmniej jeżeli wierzyć blogerowi.Weronika upiła łyk gorącej herbaty, którą sobie wcześniej przygotowała.Oparzyła sięw język i syknęła z bólu. Po drugie, morderca jest chyba mężczyzną powiedziała przez zęby, odstawiającparujący kubek.Nie było to jasno powiedziane, ale autor bloga napisał przecież nie pozostaniesz bezkarny ,a nie bezkarna.Może to była tylko kwestia stylistyki i samego słowa morderca , którego autorbloga użył na początku.Mimo wszystko Weronika była pewna, że nie chodzi o kobietę. Po trzecie stwierdziła, zwracając się do psa i świata w ogólności. Po trzecie,mamy trzy bardzo interesujące fragmenty wpisu.Pierwszy z nich stwierdzał, że morderca ukrywa coś w piwnicy.Co to mogło być? Czyautorowi bloga chodziło o broń, która posłużyła do zabicia ofiar? Daniel wspominał, że użytonoża, więc ten pomysł chyba odpadał.Nóż można było przecież schować wszędzie.Najlepiej wśródinnych noży, na przykład w kuchni, żeby nie budził podejrzeń.O co innego mogło w takimrazie chodzić?Pozostałe dwa fragmenty, które zainteresowały Weronikę, tyczyły się tożsamości zabójcy.Bloger napisał, że jesteś u nas długo i wszyscy cię znają i cenią.Weronika bawiła się przezchwilę długopisem, zamykając go i otwierając.Według niej ten opis mógł oznaczać tylko jedno.Morderca był w Lipowie od jakiegoś czasu i pełnił określoną funkcję w tej małej społeczności.Być może istotną, a nawet formalną, rozważała dalej.Być może właśnie ze względu na jegofunkcję nikt go nie podejrzewał.Kim mógł być?Otworzyła nowe okno w przeglądarce i znalazła mapę Lipowa.Chciała znalezć na niejważne punkty, które może pomogłyby jej ustalić tożsamość mordercy.Powiększyła mapęmaksymalnie.Jej wzrok od razu padł na komisariat policji.Poczuła nieprzyjemne mrowieniew palcach.Tak przecież nie mogło być.Westchnęła głośno, starając się zachować bezstronność.Była na tropie i nie mogła pozwolić, żeby uczucia zaślepiały jej osąd.Policjant doskonaleodpowiadałby przecież opisowi zamieszczonemu przez blogera.Innym ważnym punktem na mapie Lipowa był kościół.Weronika dopisała do swojej listyksiędza.Po krótkim namyśle zdecydowała się jeszcze umieścić na niej sołtysa.Był przecieżw każdej wsi jedną z najważniejszych osobistości.Policjanci, ksiądz i sołtys.Wszystkie te osoby odpowiadały zamieszczonemu przez autorabloga opisowi mordercy.Lista podejrzanych nie była może długa, ale od czegoś trzeba przecieżzacząć.Zadrżała.W domu znowu robiło się zimno, mimo odwilży na dworze.Ogrzewaniedziałało jak zwykle kapryśnie. No dobrze, tylko co ja teraz z tym wszystkim zrobię? westchnęła Weronikabezradnie.Oparła się na łokciu i zaczęła nakręcać włosy na palec.Upiła kolejny łyk herbaty.Niebyła już taka gorąca.Weronika miała już listę potencjalnych podejrzanych.Na razie nieinteresowały jej ich ewentualne motywy.Zamierzała podejść do sprawy od drugiej stronyi opierać się wyłącznie na opisie zamieszczonym na blogu.Teraz trzeba było sprawdzić domyosób z listy pod kątem ewentualnych ukrytych w nich tajemnic.Zwłaszcza w piwnicy.Bartek Rosół nie mógł uwierzyć, że Majka nie przyszła.Przecież mu obiecała, a on czekałniecierpliwie już od kilku godzin.Więc to właśnie nazywają miłością, pomyślał z goryczą.Kiedyś by z tego zakpił, ale i jego trafiło.I, niespodziewanie, czuł się z tym wyjątkowo dobrze.Miał swoje potrzeby, to prawda, ale wszystko w swoim czasie. Może nawet dzisiaj zanucił pod nosem, porządkując pokój.Nie mogło być bałaganu, jak przyjdzie Majka.Wydawała się na niego napalona, alewiadomo, że dziewczyny mogą się zniechęcić do każdego, widząc jego używane gacie i popsuteresztki jedzenia.Zaśmiał się.Rozpierała go radość.Nagle jego komórka zawibrowała.Esemes.Na pewno od Majki.Wymienili już ichkilkanaście.No, może nawet kilkadziesiąt.Nie liczył dokładnie.Miał nadzieję, że ten będzie równiepikantny jak poprzednie.Spojrzał szybko na wyświetlacz.Majka! Tak jak podejrzewał. Odezwę się kiedy indziej przeczytał na głos. Co to ma być?Olała go? Poczuł się zraniony, ale jednocześnie to wszystko jakoś mu nie pasowało.Nie potym, co pisali do siebie wcześniej.Może rodzice zakazali jej przychodzić? Esemes był krótkii zupełnie nie w jej stylu.Może napisał go jej stary, zastanawiał się gniewnie Bartek.Podobnoczasem tak robił.Jeżeli znalazł ich poprzednie wiadomości, mógł się wściec.Bartek Rosół zdecydował się poczekać do jutra.Pójdzie do Jajkowa i pogada z Majkąosobiście, żeby wyjaśnić sprawę.Julka weszła na plebanię niemal ostentacyjnie.Pani Solicka siedziała u siebie w sklepie,a stary ksiądz Józef był ślepy i głuchy jak pień.Nie musiała się obawiać, że ją nakryją.Niena nich liczyła.Miała natomiast wielką nadzieję, że ten, kto pisze nasze-lipowo, ją zobaczy.Stałaprzez chwilę w drzwiach, czekając na błysk flesza.Nic takiego się jednak nie stało.Widać miałapecha.Weszła cicho do środka.Ewka mogła sobie mieć swojego policjanta, ale to Julka byłaz księdzem! No, prawie była, bo faktycznie to jeszcze do niczego nie doszło, ale dziewczynaczuła, że może uda jej się już dziś.Z tego mógł się zrobić gigantyczny skandal.Ucieszyła sięna samą myśl o tym.Jej przecież też należy się sława.Młodszy aspirant Daniel Podgórski zatrzymał subaru z piskiem opon.Droga z Warszawyzajęła mu rekordowo krótki czas.Mieli dwie rzeczy do zrobienia.Po pierwsze, jak najszybciejzapewnić ochronę autorowi bloga, który w tak nieprzemyślany sposób rzucił wyzwanie zabójcy.Po drugie, musieli zatrzymać i przesłuchać księdza Piotra.Prokurator Czarnecki już wyraził na tozgodę.Zeznanie Izy Cieślak okazało się niezwykle istotne.Ksiądz miał całkiem ważki powód, żebypozbyć się siostry Moniki.Jego relacje z Blanką Kojarską nie były do końca jasne, ale to będąmogli wyjaśnić podczas przesłuchania.Być może mylili się, sądząc, że to zakonnica dzwoniłado Blanki.Równie dobrze mógł to zrobić ksiądz Piotr.Miał tak samo łatwy dostęp do telefonuw ośrodku pomocy jak siostra Monika.Młody Marek Zaręba czekał już na nich przed domem Majki Bilskiej, która, tak jak Danielpodejrzewał już od pewnego czasu, okazała się autorką bloga nasze-lipowo [ Pobierz całość w formacie PDF ]