[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ale zupełnie nic nie mogę na to poradzić.Chyba będę musiała pojechać do domu.Ręką ujął ją pod brodę i podniósł jej twarz.Głos jego brzmiał współczująco. Nie martw się, Dulcie.Jeślinaprawdę czegoś pragniesz, to zdołasz to osiągnąć. Naprawdę tak myślisz, Johnny? zapytała podniecona. Chcę zostać aktorką, wielką aktorką.Sądzisz, że misię uda?Popatrzył na nią uspokajająco. Uda ci się, jeśli bardzo tego pragniesz.Zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała go.Omal nie przewrócił się ze zdziwienia, po czym objął ją.Przylgnęła doniego całym ciałem. Nie wiem, co ja bez ciebie zrobię, Johnny szepnęła mu do ucha.Odsunął się od niej sztywno i przyjrzał się jej.Nagłe zdał sobie sprawę ze swojej niezdarności.Mózg podpowiadałtrzezwo, że ona nie może być nim zainteresowana.Facetem z jedną nogą.Poczuł ból w sercu.Wszystko co naprawdęmogła odczuwać, to litość. Muszę iść, Dulcie powiedział niespokojnie.Wpatrywała się w niego z niedowierzaniem.Ten facet chybazwariował.Czego on chce? Podania na piśmie? Lekko oszołomiona podała mu rękę.Uścisnął ją. Do widzenia rzekł.Nie odpowiedziała.Wciąż oszołomiona patrzyła jak drzwi zamykają się za nim.Potem nagle ocknęła się.Z pasjązrzuciła pantofel i cisnęła nim w drzwi.W przedpokoju rozbłysło światło, odwróciła się.Stał tam Warren w kpiarskiej pozie, opierając się o wewnętrznedrzwi.Cichutko klasnął w dłonie.Głos jego zabrzmiał tubalnie. Kurtyna, akt drugi powiedział. Co chciałeś, żebym zrobiła? warknęła na niego. Miałam go przytrzymać za spodnie?Podszedł do niej, lekko kiwając głową. Cierpliwości, cierpliwości powiedział. Nie rozumiesz, że ten facetma zasady i jest dżentelmenem?Opanowała się z wysiłkiem.Uśmiechnęła się, podeszła do niego, objęła go ramionami i popatrzyła mu w twarz.Co teraz zrobimy, Warrenie? Próbowałam.Uwolnił się z jej ramion. Nie wiem co zamierzasz zrobić, skarbie powiedział spokojnie ale będziesz musiałastąd wyjechać.Gapiła się na niego przez chwilę.Była wściekła, potem jej przeszło, uśmiechnęła się.Odwróciła się, podeszła dodrzwi i podniosła z podłogi pantofel.Wolnym krokiem wróciła do Warrena. Kochany powiedziała słodziutko czy kiedykolwiek pragnąłeś czegoś takiego, co było nieosiągalne?Miał zakłopotaną minę. Nie odpowiedział.Patrzył jak go mija zmierzając do pokoju. A bo co?Odwróciła się twarzą do niego.Z pokoju padało na nią światło.Pozwoliła, by wieczorowy szal opadł jej z ramion.W takim razie przyjrzyj mi się dobrze, mój drogi powiedziała cedząc słowa ponieważ pewnego dniastraszliwie mnie zapragniesz, ale nie dostaniesz!Johnny patrzył przez okno przedziału.Jechali przez łąki Jersey.Oparł się wygodnie o poduszki.Rozległo się pukaniedo drzwi.Podniósł oczy.To musiał być Rock z gazetami.Pewnie miał zajęte ręce i nie mógł przekręcić gałki.Wstał i otworzyłdrzwi. Czy mogę wejść, Johnny? zapytał żałośnie kobiecy głos.Stał przez chwilę sparaliżowany zdziwieniem. Dulcie! wykrzyknął. Co ty tutaj robisz?Weszła do przedziału i zamknęła za sobą drzwi. Chciałam być z tobą, Johnny powiedziała bez tchu, patrząc naniego.Wyraz zaskoczenia z wolna ustępował z jego twarzy, teraz malowało się na niej zadowolenie.Wyciągnął do niejrękę.Uścisnęła ją. Ale co z twoimi planami? zapytał oszołomiony.Zarzuciła mu ręce na szyję i przylgnęła do niego. Kiedy mnie wczoraj pocałowałeś, nagle zdałam sobie sprawę,czego pragnę.Nie chcę już być aktorką.Wszystko czego pragnę, to ty! Ale. wyjąkał. %7ładnych ale! powiedziała pospiesznie. Jestem wolna, biała, mam dwadzieścia cztery lata i wiem, czegochcę! Pocałowała go w usta.Trzymał ją blisko siebie.Jej usta potwierdziły, że to, co powiedziała, było prawdą.Słyszał te słowa w swoich uszach: Wiem, czego chcę!".Jedyną istotną sprawą było to, że nie wiedział, ile w tym było prawdy.7.O budził go szmer wody płynącej z prysznica.Przez chwilę leżał na brzuchu przysłuchując się temu dzwiękowi,potem powoli przeturlał się na plecy.Otworzył oczy.Drzwi do łazienki były otwarte i przez nie dochodził szmerlejącej się wody.Usiadł, sięgnął po zegarek, znajdujący się na stoliku obok łóżka.Była prawie szósta rano.Sięgnął po kule, któreleżały przy łóżku i podzwignął się.Zaskrzypiały sprężyny.Z łazienki dobiegł go głos Dulcie. Kochanie, wstałeś?Uśmiechnął się szeroko do siebie.Jeśli nie był rozbudzony, nim usłyszał jej głos, to teraz nie spał już na pewno.Nagle poczuł się tak rześki, jak nie był od wielu lat. Tak odkrzyknął [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
. Ale zupełnie nic nie mogę na to poradzić.Chyba będę musiała pojechać do domu.Ręką ujął ją pod brodę i podniósł jej twarz.Głos jego brzmiał współczująco. Nie martw się, Dulcie.Jeślinaprawdę czegoś pragniesz, to zdołasz to osiągnąć. Naprawdę tak myślisz, Johnny? zapytała podniecona. Chcę zostać aktorką, wielką aktorką.Sądzisz, że misię uda?Popatrzył na nią uspokajająco. Uda ci się, jeśli bardzo tego pragniesz.Zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała go.Omal nie przewrócił się ze zdziwienia, po czym objął ją.Przylgnęła doniego całym ciałem. Nie wiem, co ja bez ciebie zrobię, Johnny szepnęła mu do ucha.Odsunął się od niej sztywno i przyjrzał się jej.Nagłe zdał sobie sprawę ze swojej niezdarności.Mózg podpowiadałtrzezwo, że ona nie może być nim zainteresowana.Facetem z jedną nogą.Poczuł ból w sercu.Wszystko co naprawdęmogła odczuwać, to litość. Muszę iść, Dulcie powiedział niespokojnie.Wpatrywała się w niego z niedowierzaniem.Ten facet chybazwariował.Czego on chce? Podania na piśmie? Lekko oszołomiona podała mu rękę.Uścisnął ją. Do widzenia rzekł.Nie odpowiedziała.Wciąż oszołomiona patrzyła jak drzwi zamykają się za nim.Potem nagle ocknęła się.Z pasjązrzuciła pantofel i cisnęła nim w drzwi.W przedpokoju rozbłysło światło, odwróciła się.Stał tam Warren w kpiarskiej pozie, opierając się o wewnętrznedrzwi.Cichutko klasnął w dłonie.Głos jego zabrzmiał tubalnie. Kurtyna, akt drugi powiedział. Co chciałeś, żebym zrobiła? warknęła na niego. Miałam go przytrzymać za spodnie?Podszedł do niej, lekko kiwając głową. Cierpliwości, cierpliwości powiedział. Nie rozumiesz, że ten facetma zasady i jest dżentelmenem?Opanowała się z wysiłkiem.Uśmiechnęła się, podeszła do niego, objęła go ramionami i popatrzyła mu w twarz.Co teraz zrobimy, Warrenie? Próbowałam.Uwolnił się z jej ramion. Nie wiem co zamierzasz zrobić, skarbie powiedział spokojnie ale będziesz musiałastąd wyjechać.Gapiła się na niego przez chwilę.Była wściekła, potem jej przeszło, uśmiechnęła się.Odwróciła się, podeszła dodrzwi i podniosła z podłogi pantofel.Wolnym krokiem wróciła do Warrena. Kochany powiedziała słodziutko czy kiedykolwiek pragnąłeś czegoś takiego, co było nieosiągalne?Miał zakłopotaną minę. Nie odpowiedział.Patrzył jak go mija zmierzając do pokoju. A bo co?Odwróciła się twarzą do niego.Z pokoju padało na nią światło.Pozwoliła, by wieczorowy szal opadł jej z ramion.W takim razie przyjrzyj mi się dobrze, mój drogi powiedziała cedząc słowa ponieważ pewnego dniastraszliwie mnie zapragniesz, ale nie dostaniesz!Johnny patrzył przez okno przedziału.Jechali przez łąki Jersey.Oparł się wygodnie o poduszki.Rozległo się pukaniedo drzwi.Podniósł oczy.To musiał być Rock z gazetami.Pewnie miał zajęte ręce i nie mógł przekręcić gałki.Wstał i otworzyłdrzwi. Czy mogę wejść, Johnny? zapytał żałośnie kobiecy głos.Stał przez chwilę sparaliżowany zdziwieniem. Dulcie! wykrzyknął. Co ty tutaj robisz?Weszła do przedziału i zamknęła za sobą drzwi. Chciałam być z tobą, Johnny powiedziała bez tchu, patrząc naniego.Wyraz zaskoczenia z wolna ustępował z jego twarzy, teraz malowało się na niej zadowolenie.Wyciągnął do niejrękę.Uścisnęła ją. Ale co z twoimi planami? zapytał oszołomiony.Zarzuciła mu ręce na szyję i przylgnęła do niego. Kiedy mnie wczoraj pocałowałeś, nagle zdałam sobie sprawę,czego pragnę.Nie chcę już być aktorką.Wszystko czego pragnę, to ty! Ale. wyjąkał. %7ładnych ale! powiedziała pospiesznie. Jestem wolna, biała, mam dwadzieścia cztery lata i wiem, czegochcę! Pocałowała go w usta.Trzymał ją blisko siebie.Jej usta potwierdziły, że to, co powiedziała, było prawdą.Słyszał te słowa w swoich uszach: Wiem, czego chcę!".Jedyną istotną sprawą było to, że nie wiedział, ile w tym było prawdy.7.O budził go szmer wody płynącej z prysznica.Przez chwilę leżał na brzuchu przysłuchując się temu dzwiękowi,potem powoli przeturlał się na plecy.Otworzył oczy.Drzwi do łazienki były otwarte i przez nie dochodził szmerlejącej się wody.Usiadł, sięgnął po zegarek, znajdujący się na stoliku obok łóżka.Była prawie szósta rano.Sięgnął po kule, któreleżały przy łóżku i podzwignął się.Zaskrzypiały sprężyny.Z łazienki dobiegł go głos Dulcie. Kochanie, wstałeś?Uśmiechnął się szeroko do siebie.Jeśli nie był rozbudzony, nim usłyszał jej głos, to teraz nie spał już na pewno.Nagle poczuł się tak rześki, jak nie był od wielu lat. Tak odkrzyknął [ Pobierz całość w formacie PDF ]