[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zrozumiała w lot, \eDamian jest kłamcą i oszustem, \e chce się z nią \enićdla pieniędzy i nie zamierza dochowywać wiernościmał\eńskiej.Poczuła się tak upokorzona, \e myślałanawet o samobójstwie.- Jaki jest stosunek twego ojca do Shawa? - zapytałteraz Martell.- Czy woli, \ebyś poślubiła zamo\niejszego człowieka? Czy zabronił ci spotykać się z nim?- Nic podobnego! - obruszyła się Caro.Zawszebroniła ojca, \eby nie wiem co.- Nie znasz mojegopapy.To nie jest jakiś tam staroświecki tyran domowy.Nie ocenia ludzi według stanu ich konta.Nigdyw \yciu nie zabronił mi się z kimkolwiek widywać.- Amy jest innego zdania.- Co ona ci, na litość boską, o mnie nagadała?- Wspomniała o jakimś prywatnym detektywie.- Zabiję ją.Ja ją naprawdę zabiję.- Caro z trudemopanowała rosnącą w niej złość.- No dobrze, powiemci, jak z tym było.Papa opłacił prywatnego detektywai kazał mu śledzić Damiana.Miał po prostu pewnepodejrzenia, które okazały się słuszne.Detektywzrobił zdjęcia i fotokopie meldunków hotelowych.Pokazałam je Damianowi.Zbulwersowało go to.Nawet się nie bronił.Po prostu nie mógł.Gil zaparkował rollsa przy krawę\niku pod niskozwisającymi gałęziami wielkiego drzewa.- Inna kobieta? - zapytał. 108 STRACH PRZED MIAOZCICaro skinęła głową.- Próbował mnie przekonać - powiedziała cicho- \e to nie ma \adnego znaczenia.śe ta dziewczynago  uwiodła".Przelał na nią całą winę.Szkoda, \enie mo\esz zobaczyć jej zdjęcia.Była najprawdopodobniej niewinna jak baranek.Dziewiętnastolatka z prowincji.Młodsza ode mnie! Ale Damian przedstawił jąjak istną femme fatale, która omotała go swoimisztuczkami.Zapewniał, \e mnie kocha i \e tamtasprawa była chwilowym szaleństwem.Powiedział, \enatychmiast zerwie z kochanką i błagał o wybaczenie!- Ale nie otrzymał go?- Naturalnie, \e nie!.- Wygląda więc na to, \e sprawa jest skończona- zauwa\ył Gil nie spuszczając wzroku z twarzy Caro.Ta zaś nie potrafiła jakoś skończyć z tym tematem.Ogarnęła ją jakaś dziwna potrzeba mówienia o tejsprawie.- Słuchałam, jak kłamał, jak zwalał całą winę natarntą dziewczynę i czułam, \e rośnie we mnie nienawiśćdo tego człowieka.Damian jest bardzo dobrymadwokatem, cwany jak mucha, a przy tym bystryi szybki.Jestem pewna, \e wykona powierzone muprzez was zadanie na piątkę, chocia\ nale\y muuwa\nie patrzeć na palce.- Widać, \e on cię wcią\ fascynuje - mruknął Gil.- powiada się, \e odwrotną stroną miłości jest nienawiść.Czy jesteś pewna, \e wybiłaś go sobie z głowy?- Absolutnie pewna! - roześmiała się Caro niecosztucznie.- Przestałam go nawet nienawidzić.Poprostu nim pogardzam.- Zaraz się przekonamy.Było coś tak dziwnego w głosie Gila, \e Carouniosła głowę i w ten sposób ułatwiła mu sprawę.Pochylił się nad nią i przycisnął usta do jej ust.Całował tak namiętnie, tak zaborczo, a zarazem tak STRACH PRZED MIAOZCI 109czule, \e wielka fala emocji przeszła całe jej ciało.Rozchyliła usta, oczy jej zaszły mgłą, świat zawirował,zarzuciła mu ręce na szyję i przylgnęła do niegoz całych sił.Kiedy Gil wreszcie oderwał się od niej, poczuładziwne uczucie pustki, utraty bezpieczeństwa, marzyłao tym, by znów wtulić się w niego.Gil przyglądał jejsię przymru\onymi oczami, które połyskiwały niczymwody głębokiego jeziora.O czym mógł myśleć? Takmało go znała, tak niewiele wiedziała o nim, mimo \eprzecie\ ostatnio widywała go codziennie.- Ile miałaś lat, gdy poznałaś Shawa? - zapytałniespodziewanie Gil.- Dwadzieścia jeden - odpowiedziałaautomatycznie.Wydawało jej się to teraz tak odległe, tak nieprawdopodobne.Jaka\ była wówczas młoda i naiwna!- A ile miałaś po tym romansów?Nie odpowiadała.- Sądząc z tego, jak reagujesz, kiedy cię dotykam,chyba bardzo niewiele - dodał.- Pamiętam, jakrozzłościłaś się, kiedy zasugerowałem, \e chyba jeszczez nikim nie spałaś.Ale powiedz mi.Jak to właściwiebyło z tym Shawem?Caro wcią\ nie odpowiadała, ale zarumieniła sięjeszcze bardziej.- Rozumiem - powiedział Gil cicho.- Międzywami nic nie było.Ty byłaś bardzo młoda, a on niezamierzał cię uwieść, ale o\enić się z tobą.Byłaś jegobiznesem.Tamta jego zabawką.Caro zadr\ała na całym ciele.Brutalność jegowypowiedzi wstrząsnęła nią.- Widzę, \e to ciebie wcią\ jeszcze bardzo obchodzi.- Nic podobnego! Powiedziałam ci przecie\, \e gonienawidzę.- W takim razie zetknięcie się z nim nie sprawi ciju\ przykrości? 1 1 0 STRACH PRZfcD MIAOZCI- Co takiego?Caro zesztywniała, zbladła, mróz przeszedł jej pokościach.- To chyba nieuniknione.- Gil udawał, \e niezauwa\a jej reakcji.- O czym ty właściwie mówisz?- Jak na kobietę o twojej inteligencji miewaszzadziwiające luki wyobrazni - mruknął Gil.- Zastanów się! Dotychczas byłaś zbyt zajęta grzebaniemw naszych księgach, \eby brać udział w spotkaniachtwojego ojca z ludzmi mojej babki, ale prędzejczy pózniej zostaniesz wezwana na debatę nadtwoim raportem i wtedy znajdziesz się oko w okoz panem Damianem Shawem.Jak się wtedy będzieszczuła?- Normalnie - skłamała Caro i Gil roześmiał się.- Daj\e spokój! Przecie\ to jasne, \e ten facet niejest ci jeszcze całkiem obojętny!- Chyba \artujesz - oburzyła się Caro.- Czy nierozumiesz, jak bardzo poczułam się upokorzona,kiedy się dowiedziałam, \e zostałam strasznie oszukana.Mówił mi, \e mnie kocha, a za moimi plecaminaigrywał się ze mnie.Mówił mi, \e jestem piękna,i ja mu wierzyłam, mimo \e lustro mówiło mi coinnego, a potem uciekał do innej dziewczyny, i tonaprawdę ślicznej.Ona nie była córką bogategoczłowieka.Autentycznie mu się podobała.Okłamywałmnie, robił ze mnie idiotkę.Kiedy się w tym zorientowałam, myślałam, \e umrę.Zamilkła i westchnęła głęboko.Spostrzegła nagle,\e nigdy nikomu nie powiedziała całej prawdy o swojejklęsce.Uświadomiła sobie, co mówi i do kogo!Zwierzyła się Gilhamowi Martellowi ze swojej naj-głębszej tajemnicy, przyznała mu się do najstraszniejszej\yciowej pora\ki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl