[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. - Wiesz przecież, że mierzi mnie sama myśi.- Mimo wszystko czekają.- Wymyśl jakąś wymówkę.Ze jestem chora czy coś.- Nie.Posiałam mu swoje najgrozniejsze spojrzenie.Dzięki Bogu podziałałoi Stephen poczłapał mnie usprawiedliwić.Zapewnił Antonia, że na pewnoniedługo poczuję się lepiej i dotrzemy najpózniej na drugą.Dom Rosario (bo bar należy do Antonia, a dom do Rosario) to zawszerozkosz dla oczu.Gospodyni wyprasza, pożycza i - tak - pewnie teżpodkrada zaszczepki roślin od wszystkich dookoła, i przekształca stareblaszanki po oliwie oraz puszki po farbie w doniczki.Efektem jestmalownicza hiszpańska wersja ogrodu Steptoe'a*.Dom stoi na stromymzboczu, a jedynym zabezpieczeniem, żeby nie runął na drzewka awokadodobrych siedem metrów niżej, są liczne stare drzwi i ramy łóżek,ustawione na skraju kuchni na wolnym powietrzu.Wnętrze maleńkiegodomu zdobi mnóstwo figurek Jezusa i Dziewicy.Wazony są pełneplastikowych róż z plastikowymi kropelkami rosy na płatkach, każdekrzesło ma szydełkowany ochraniacz, a wszędzie leżą serwetki tej samejroboty, obstawione cennymi zdjęciami z chrzcin, pierwszych komunii iślubów.Przez salon da się przejść tylko bokiem.Dotarliśmy tuż przed drugą i naszym oczom ukazała się scena zTeksańskiej masakry piłą mechaniczną.Kawałki świni były wszędzie.Kobiety - Rosario, jej córka Maria i dwie synowe - odcinały mięso, potemmieszały je z mnóstwem papryki, siekanego czosnku, garściami bułkitartej i upychały w jelita, by przemienić farsz w kiełbasę chorizo.Terazjuż rozumiem, skąd wzięło się powiedzenie  ubabrany po pachy".* Steptoe  bohater angielskiego sitcomu z lat 60., Steptoe and Son(przyp.tłum.). Moja honorowa różowa świnia była obdarta ze skóry i przybita dodrzwi za przednie nogi; szczerze mówiąc, jej poza przypominała pozyniektórych figurek w domu.Opuśćcie kolejne akapity, jeśli - tak jak ja -brzydzicie się jatki.Ja zamykałam oczy, nawet kiedy to pisałam.Rzeznik wykrawał wielkie kawały mięsa z zadu, a Paco układał jewarstwami w dużych gumowych wiadrach, obsypując kolejne warstwysolą.Podstawiona pod świnię stara miska do prania zbierała większośćkrwi, którą zachowywano do przyrządzenia morcilla, pieprznej wersjiczarnego puddingu.Ale nie wszystko trafiało do miski; zauważyłam to,kiedy Rosario poszła donieść bułki tartej; jej tanie piankowe klapkipla-skały i zostawiały krwawe ślady.Wiadra pełne mięsa zalewano oliwąi dzwigano do chłodnej spiżarni pod domem.To miały być zapasy nanadchodzący rok.Przyjaciele rodziny, głównie starzy mężczyzni, zmienili całe towydarzenie w rodzaj widowiska sportowego.Z ożywieniem dyskutowalio najlepszych metodach konserwacji nóżek, móżdżku, uszu i ozora.Tymczasem rozpalono prowizoryczny grill - kawał zardzewiałegożelastwa na cegłach.Ruszt posmarowano oliwą, między płonące sosnowepolana wetknięto gałązki rozmarynu.Cienkie jak naleśniki plastrywieprzowiny zaczęły skwierczeć i syczeć.Pokrojono chrupiący chleb inalano miejscowego czerwonego wina.Ja - jako honorowy gość -dostałam pierwszy kawałek mięsa.Odwróciłam się plecami do rodziny i z paniką spojrzałam naStephena.- Nie mogę tego zjeść.- Oczywiście że możesz.- Nie.- Musisz.Usiądz przodem do wszystkich, szeroki uśmiech, wielki kęsi już.- I już. Odwróciłam się z powrotem, uśmiechnęłam szeroko i już miałamugryzć wielki kęs, ale rzeznik wybrał sobie akurat ten moment, byzdekapitować świnię.Na szczęście Stephen mnie złapał. San Sebastian i San AntonioWbrew powszechnemu przekonaniu większość Hiszpanów pracujerównie ciężko, jak radośnie się bawi, choć rzeczywiście zawsze znajdziesię czas, powód czy wymówka, żeby zabalować.Jak już mówiłam, BożeNarodzenie kończy się dopiero szóstego stycznia.Dwa tygodnie pózniejmają San Sebastian, fiestę ku czci patrona Frigiliany; właściwie patronówjest dwóch, ale ten był pierwszy.Jego dzień przypada na styczeń, więc nieda się zagwarantować pogody, która może popsuć procesje i piknikitowarzyszące obchodom.Dlatego na początku zeszłego wieku wieś poprostu obrała sobie drugiego patrona.Zwięto San Antonia wypadatrzynastego czerwca, a wtedy pogoda zwykle dopisuje - a raczej zawszedopisuje.Pewnie też ze względu na patronów dwie trzecie okolicznychmężczyzn ma na imię Antonio, a wielu z pozostałej części -Sebastian.Dwudziestego stycznia Zwięty Sebastian zostaje przybrany kwiatami,wyniesiony z kościoła i po mszy krąży po wsi w promieniachzachodzącego słońca, na ramionach mieszkańców.Noszenie świętego towielki zaszczyt i prawo przechodzące z ojca na syna albo - w raziekonieczności - ze stryja na bratanka.Podczas samej fiesty ludzie zachowują się stosunkowopowściągliwie; jeszcze dochodzą do siebie po ekscesach świąt.Za to fiesta Zwiętego Antonia to największe doroczne wydarzenie.Nasz dom stoi przy drodze prowadzącej do wsi od wybrzeża - dodam,jedynej drodze - więc każdy, kto zdąża do Frigiliany, przejeżdża podnaszym kuchennym oknem.Pierwsza atrakcja przybywa jakiś tydzieńwcześniej: wesołe miasteczko, uroczo staroświecka zbieraninasamochodzików, gier zręcznościowych, dmuchanych zamków i batutów.Mają strzelnicę, dom strachów i maszyny do sprawdzania siły, takpopularne wśród pryszczatych nastolatków popisujących się przedstadkami chichoczących dziewczyn.Na stoiskach z jedzeniemoczywiście można kupić hot dogi i hamburgery, ale i bardziej typowegodla hiszpańskiej fiesty kurczaka z rożna.Pod koniec imprezy, okołoczwartej czy piątej nad ranem, wielu uczestników zabawy potrzebujedawki cukru, więc jest to pora na churros i gorącą czekoladę.Churros tozawijasy z pączkowego ciasta, wyciskanego z tuby do gara z wrzącymolejem.Sprzedawane są w torebce, jak frytki, posypane cukrem pudrem,a popija się je gęstą, mocną ciemną czekoladą na gorąco.Istna bombakaloryczna, ale jaka smaczna.W połowie czerwca temperatura często przekracza dwadzieścia pięćstopni, więc do póznego wieczoru praktycznie nic się nie dzieje.Dopierookoło dziesiątej zaczyna się schodzić cała wieś, wystrojona w niedzielneubrania [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl