[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oj, dobrze, w takim razie nazwijmy goOskar.To wystarczy.- Może być.Oskarze, kim więc jesteś?- Jestem człowiekiem.- Hę? Niech mnie szlag trafi, jeśli jesteś!- Takie słowa mi podałeś.Dla mnie jestem człowiekiem dla ciebie.- Zaczekaj chwilę. mnie jestem. Rozumiem, Pat.On chce powiedzieć, że jedyneDlasłowa, jakie my posiadamy na to, za co on siebie uważa, to  istota.człowiek czy  ludzka Nodobrze, jak w takim razie nazywa się twój lud?- Ludzie.- Mam na myśli twoją rasę.Do jakiej rasy należysz?- Do rasy ludzkiej.- Ojej! - jęknął Ham.- Ty spróbuj, Pat.- Oskarze - rzekła dziewczyna - jesteś człowiekiem.Czy jesteś ssakiem?- Dla mnie człowiek jest ssakiem dla ciebie.- O Boże! - spróbowała jeszcze raz.- Oskarze, jak się rozmnaża twoja rasa?- Brak mi potrzebnych słów.- Czy się rodzicie?Dziwaczna twarz, czy też ciało istoty bez twarzy zmieniło się nieco.Półprzezroczystepowieki chroniące jej liczne oczy pokryły się jeszcze grubszymi osłonami; wyglądało to prawie tak,jakby stworzenie zmarszczyło w skupieniu czoło. - Nie rodzimy się - zaklekotało.- Więc.nasiona, zarodniki, partenogeneza? Czy też podział?- Zarodniki - zapiszczało tajemnicze stworzenie - i podział.- Ależ.Przerwała, zakłopotana.W nagłej ciszy doleciało ich złośliwe wycie trójoka gdzieś daleko zlewej strony; oboje odruchowo odwrócili się, popatrzyli i cofnęli z przerażeniem.Tam gdzie ledwiejuż sięgał snop światła, jeden z rechoczących demonów pochwycił i unosi!coś, co bez wątpienia było jednym ze stworzeń jaskiniowych.A żeby powiększyć jeszczegrozę sytuacji, pozostałe siedziały nadal, całkowicie obojętne, przed swymi jamami.- Oskarze! - krzyknęła Pat.- Złapali jednego z was!Przerwała w pół słowa na huk rewolweru, ale strzał został oddany na próżno.- O-och! - jęknęła.- To diabły! Złapały jednego! - Istota znajdująca się przed nim milczała.-Oskarze! - krzyknęła.- Czy ciebie to nic nie obchodzi? One zamordowały jednego z was.Czy torozumiesz?- Tak.- Ale.czy to nie ma dla ciebie żadnego znaczenia? - W umyśle Pat zrodziło się coś nakształt ludzkiego współczucia dla tych istot.- Czy ciebie to w ogóle nie obchodzi?- Nie.- Ale co te diabły z wami robią? Co takiego robią, że pozwalacie im się mordować?- Zjadają nas - rzekł spokojnie Oskar.- Och! - zaparło jej oddech z przerażenia.- Ale.ale dlaczego nie.- Przerwała,stworzenie zaczęło powoli i metodycznie wycofywać się do swej jamy.- Zaczekaj! - krzyknęła.- One tu nie przyjdą! Nasze światła.- Jest zimno - doleciał ją klekoczący głos.- Odchodzę z powodu zimna.Zapanowała cisza.Było rzeczywiście chłodniej.Porywy mroznego wiatru stały się regularniejsze.Rozejrzawszy się po krawędzi płaskowyżu Pat zobaczyła, że wszyscy mieszkańcy jaskińwślizgiwali się, podobnie jak Oskar, do swych jam.Popatrzyła na Hama bezradnie.- Czy.czy to był sen? - szepnęła.- W takim razie śniliśmy oboje, Pat.- Wziął ją za rękę i poprowadził z powrotem kurakiecie, której okrągłe iluminatory świeciły zapraszająco w ciemnościach.Gdy znalezli się już w ciepłym wnętrzu, zrzuciwszy niezgrabną wierzchnią odzież, Pat podkurczyła swe zgrabne nogi, zapaliła papierosa i zaczęła w sposób bardziej racjonalny rozważaćową tajemnicę.- W tym wszystkim jest coś niezrozumiałego, Ham.Czy wyczułeś coś dziwnego w umyśleOskara?- Jest diabelnie szybki!- Owszem, jest bardzo inteligentny.Poziom inteligencji równy ludzkiemu, czy nawet.-zawahała się - wyższy.Lecz nie jest to umysł typu ludzkiego.Jest jakiś inny.obcy, dziwny.Niezbyt dobrze potrafię wyrazić to, co czułam, ale czy zauważyłeś, że Oskar nie zadał ani jednegopytania? Ani jednego!- Zaraz.rzeczywiście! To dziwne!- To cholernie dziwne.Każda inteligencja typu ludzkiego, przy spotkaniu innej myślącejformy życia, zadałaby mnóstwo pytań.My je zadawaliśmy.- W zamyśleniu wypuściła kłąb dymu.-Lecz to nie wszystko [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl