[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Przesunęła ręką po brzuchu; robiła to coraz częściej.Nadal pragnę tego dziecka nad życie. To dobrze  rzekła Gloria. Jeśli dziecko ma cementować mał-żeństwo, to jego los jest nie do pozazdroszczenia.Myślę, że dla dzieci jest oniebo lepiej, gdy nie muszą być czymś innym niż tylko dziećmi.Sarah kiwnęła głową, przypatrując się mężczyznie i kobiecie, którzy odniedawna zaczęli pojawiać się na spotkaniach.Mężczyzna otworzył drzwi,przepuszczając kobietę przodem, i razem wyszli na parking. Jak z randkami?  zapytała Sarah. Czasem ludzie poznają tu bratnią duszę, ale to nie zdarza się często.Sarah oblała się rumieńcem. Nie miałam na myśli naszej grupy.Pytałam.ogólnie. Czyli nie o kogoś konkretnego? No pewnie, że nie. Jednak nie mogła odegnać od siebie pewnegoszczególnego obrazu.Gloria sięgnęła po torbę z charakterystycznym logo. Pracujesz w straży pożarnej?  spytała Sarah. Tak.Jako technik. Może z Willem Bonnerem? Uhm. Gloria założyła kurtkę i poprawiła włosy. To on zawiózł mnie do szpitala w ten dzień, kiedy dowiedziałam się,że jestem w ciąży.Nie wiem, co by się ze mną stało, gdyby nie on.Gloria zarzuciła torbę na ramię, uśmiechnęła się do Sarah. Wiele osób może to o nim powiedzieć.Strona 221 z 422LRT 2012-08-30 19:37:07Aurora unikała Sarah.Początkowo robiła to nieświadomie, lecz po ja-kimś czasie uzmysłowiła sobie, że naprawdę jest zła.Nie cieszyło jej, że tatai Sarah odnowili znajomość sprzed lat.Chciała wykrzyczeć tacie, że Sarah jest jej znajomą, to ona ją pierwszapoznała.Oczywiście nie mogła mu tego powiedzieć.Tylko by się ośmie-szyła, zachowałaby się jak rozkapryszone dziecko.Kiedy Sarah przysłała jej SMS a z propozycją spotkania po szkole,kusiło ją, by odmówić.Tylko że polubiła Sarah i zależało jej na tej przyjazni.Założyła plecak na ramię i wysiadła ze szkolnego autobusu.Choć raz nieczekała na Mandy i jej świtę, łudząc się, że może zaproszą, by się do nichprzyłączyła.Sarah już na nią czekała.Franny zawzięcie obwąchiwała jakieś zielsko.Aurora obrzuciła Sarah niespokojnym spojrzeniem. Dobrze się czujesz?Sarah odpowiedziała uśmiechem. Obiecuję, że na pewno nie zemdleję tak jak poprzednim razem. Dzięki.Dla mnie to było ciężkie przeżycie. Domyślam się, że tata ci nie powiedział, dlaczego tak się wtedy po-czułam? Powiedział, że to sprawa między tobą a twoim lekarzem. Mam inne zdanie  odparła Sarah. Powinnaś wiedzieć, poza tymto żadna tajemnica.Aurora spięła się.Czyżby Sarah miała jakąś straszną chorobę? Jej mamazmarła przedwcześnie na coś okropnego.Może to dziedziczne? Dobrze.Strzelaj. Będę miała dziecko.Strona 222 z 422LRT 2012-08-30 19:37:07Zamurowało ją.Przez dobrą chwilę nie mogła wydusić z siebie słowa.Zdumienie i jednocześnie ulga.Niepotrzebnie martwiła się, że tata mógłbyzainteresować się Sarah.Sarah jest w trakcie rozwodu, spodziewa siędziecka.Nie w głowie jej teraz faceci.Chyba nie?Opamiętała się.Nie może szukać dziury w całym.Wbiła wzrok w ziemię,zacisnęła usta. To wspaniała nowina  pośpiesznie powiedziała Sarah, pewnie za-niepokojona milczeniem Aurory. Lekarz zapewnił, że wszystko jest jaknależy, tylko muszę o siebie dbać. To super. Nie miała żadnego doświadczenia z małymi dziećmi,prawie nic na ten temat nie wiedziała. Coś mi się widzi, że masz inne zdanie.Bo nie masz męża, pomyślała Aurora.Jedyne, co może być gorsze odbycia samotnym rodzicem, to bycie dzieckiem samotnego rodzica.MamaGlynnis wciąż opowiadała, jak jej było ciężko. Dzieci to masa kłopotów. Każdy rodzic ci powie, że dla dzieci warto się pomęczyć. Nie każdy  wymamrotała, za pózno gryząc się w język.Sarah przymrużyła oczy, przyjrzała się jej badawczo. Chyba nie masz na myśli swojej sytuacji? Innej nie znam. Korciło ją, by powiedzieć o swojej mamie, leczzdusiła pokusę. Kiedy pojawia się dziecko, wszystko musi się zmienić,wszystkie twoje plany. Zmiany mogą być dobre.Strona 223 z 422LRT 2012-08-30 19:37:08 Albo nie  zaoponowała.I dodała bez zastanowienia:  Ja zmar-nowałam tacie jego przyszłość. Co chcesz przed to powiedzieć?  wykrztusiła Sarah. Nim pojawiłam się tutaj, miał wielkie plany.Miał iść na studia, możenawet zostać profesjonalnym graczem, stać się celebrytą.Wszyscy byliby zniego dumni.Zamiast tego wziął sobie na głowę żonę i dziecko, a z jegoplanów nic nie zostało. Zmiana planów nie oznacza zmarnowania życia.Skąd ci się wziął takipomysł? Tata ci coś takiego powiedział? Tata? No skąd.Dla niego jestem największym skarbem, darem nie-bios.To pan Kearns, trener szkolnej drużyny, otworzył mi oczy.Był bardzorozczarowany, że tata zrezygnował z kariery, żeby się mną zająć.Przypomniała sobie tego Kearnsa.Był kiepskim nauczycielem i napa-stliwym trenerem.Co za idiota! Mówić dziecku takie rzeczy. Bardziej wierzysz jakiemuś trenerowi niż własnemu ojcu? Tata zrobiłby wszystko, bym się o tym nie dowiedziała, ale ja i tak jużwiem. Dziecko to największe szczęście, jakie może człowieka spotkać.Samadopiero teraz zaczynam to rozumieć. Bo jesteś w ciąży. Bo tak po prostu jest.Nim dowiedziałam się, że będę mieć dziecko,planowałam przenieść się do San Francisco i wynająć sobie fajne miesz-kanko.Myślałam, że będę kimś w rodzaju kalifornijskiej Bridget Jones, będęwieść artystyczne życie.I nagle  bum! Dowiaduję się, że jestem w ciąży.Ta wiadomość całkowicie zmieniła moje plany.Czy to znaczy, że zmar-nowała mi życie? %7łe czuję się zawiedziona? No skąd.Podobnie musiał sięczuć twój tata, gdy pojawiłaś się na jego drodze.Jestem zaskoczona, prze-jęta, oszołomiona z radości.I szczęśliwsza niż kiedykolwiek dotąd.Strona 224 z 422LRT 2012-08-30 19:37:08 Czy to znaczy, że wrócisz do męża?Sarah omal się nie zakrztusiła. Na pewno nie. Umilkła, popatrzyła badawczo na dziewczynkę.Liczyłaś, że tak może być z twoimi rodzicami?Aurora wbiła wzrok w ziemię. Nie  wyznała z żalem.Czuła się niezręcznie, bo przecież powie-działa Sarah, że przeniosą się z tatą do Las Vegas, by być razem z mamą.Sarah na pewno się domyśliła, że to była wyssana z palca historyjka.Chciałam, żeby tak było, ale już wiem, że to marzenie się nigdy nie spełni.Nie obraz się  dodała szybko  ale małe dzieci zawsze chcą, by ich ro-dzice byli razem. Jesteś bardzo mądra jak na dziecko. W niektórych sprawach może tak.Jeszcze do niedawna z tatą stanowili zgrany zespół.Choć byli tylko wedwoje.Jednak ostatnio coś się zaczęło zmieniać.Jasne, przestała być ma-lutkim dzieckiem.Nie dziwiła się, że tata już nie bierze jej na ręce i niepodrzuca pod sufit, nie przytula jej w łóżku.Był tak rozkojarzony czy czymśzaprzątnięty, że zwróciłby na nią uwagę chyba dopiero wtedy, gdyby zaczęłakrzyczeć, że gdzieś się pali.Strona 225 z 422LRT 2012-08-30 19:37:09ROZDZIAA DWUDZIESTY TRZECIWeszła do eleganckiego biurowca, znalazła damską toaletę i pobiegła dokabiny.Zdążyła w ostatniej chwili.Ostatnio codziennie dręczyły ją porannemdłości, lecz jej lekarz nie uważał tego za coś szczególnego, a za normę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl