[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Była tak przyzwyczajona do współczucia,do uwag typu:  Wszyscy mężczyzni to dranie", że nie miała pojęcia, co powiedziećFlynnowi, który traktował to chyba jako żart.- Tak naprawdę to się nie śmieję - rzekł Flynn, ukrywając uśmiech - ale jest wtym jakaś ironia.Bo widzisz, spędziłem ostatnie dwa tygodnie, opiekując się swojąbyłą teściową, ty pędzisz na ratunek swojej byłej pasierbicy, a i nasze małżeństwarozpadły się z tych samych powodów.- Tak?- Mhm.Mojej żonie Annette bardzo zależało na karierze.Natomiast ja chciałemmieć rodzinę.Jednak chwila nigdy nie była po temu odpowiednia.Zaproponowałemnawet, że to ja będę opiekował się dzieckiem.- Wielkie rzeczy! W końcu czemu nie?- Rzeczywiście, nie ma powodu! No, w każdym razie zaproponowałem jej to.Nie prosiłem, żeby zrezygnowała z własnej kariery.Okazało się jednak, że jej oprócztego bardzo zależy na zachowaniu zgrabnej figury.A poza tym, podobnie jak twójmąż, znalazła sobie kogoś innego.Są teraz razem, nie mają dzieci i nie zamierzają ichmieć.Są bardzo bogaci i odnoszą sukcesy.- Jesteś z tego powodu rozgoryczony?Grace chciała znać odpowiedz na to pytanie, ale jego rzeczowy ton niepozwalał jej się domyślić, jak ta odpowiedz brzmi.- 227 -SR - Już nie - odrzekł.- Rozumiem, że urodzenie dziecka wywiera ogromny wpływna życie kobiety.Mężczyzna też ma w tym swój udział, ale to przecież jej ciałodoświadcza wszystkich zmian i to ona odczuwa ból.- Widzę, że wiele na ten temat myślałeś.- Często kłóciliśmy się o to z Annette.Znam więc wszystkie argumenty obustron.A wy się nie kłóciliście?- Nie, właściwie nie.Nigdy z nim się nie spierałam.Teraz, z perspektywyczasu, widzę, że byłam okropnie bierna.- Na mnie nie robisz wcale wrażenia biernej.Tak naprawdę odbieram cię jakoosobę wybuchową.- Sądzę, że ostatnio bardzo dojrzałam.Zresztą najwyższy czas.Flynn roześmiał się i zwolnił przed skrzyżowaniem.Grace nie po raz pierwszyprzyznała w duchu, że jest całkiem atrakcyjny.No, a skoro ich małżeństwa rozpadłysię z podobnych powodów, powinni mieć wiele wspólnego.Chociaż z drugiej stronynie są przecież klientami biura matrymonialnego, gdzie ludzie informują o tym, colubią, a czego nie, czy palą i czy mają poczucie humoru - fakt, że oboje pragną miećdzieci, nie czyni z nich jeszcze dobranej pary.- Bardzo smutna była dla mnie sprawa mojego domu - powiedział Flynn.-Mówiłem ci, że zarabiam na życie, pracując w branży nieruchomości.Zajmuję sięodnawianiem domów i sprzedawaniem ich.Jednak dom, w którym mieszkam obecnie,odnowiłem nie na sprzedaż, tylko dla nas, dla Annette i dla siebie; dla rodziny, którejnigdy nie mieliśmy.Wszystko w nim jest najlepszej jakości: doskonałe materiały,świetne wyposażenie i tak dalej.Zadbałem o to wszystko i skończyło się na tym, żemieszkam w tym domu sam jak palec.- To też upodabnia nas do siebie - odezwała się Grace.- Każde z nas ma pięknydom i nie ma dzieci, które mogłyby w nim mieszkać.- Ani życiowego partnera - dokończył Flynn.- To prawda.Mnie jednak to ostatnie nie przeszkadza - odrzekła stanowczoGrace, zastanawiając się, czy mówi prawdę.Flynn się roześmiał.- 228 -SR - No cóż, jeżeli chodzi o ciebie, wygląda na to, że zanim urodzisz własne dzieci,będziesz miała dziecko Ellie.A zanim ono przyjdzie na świat, towarzystwadotrzymają ci i Ellie, i Demi.- Tak.- Grace westchnęła.- Mam tylko nadzieję, że Demi nic złego się niestało!- Już prawie dojeżdżamy - zapewnił ją Flynn.- Ellie bardzo dokładnie opisaładrogę.Możesz spojrzeć na tę karteczkę i mną pokierować? Byłaś kiedyś w dawnymdomu Ellie?- Nie.Gdybym tam była, z pewnością przewidziałabym całą historię.O Boże,dlaczego Demi musiała spotkać tego cholernego Ricka?!- Na tak postawione pytanie nie ma odpowiedzi.Trzeba się pocieszać, żeprzynajmniej wiemy, gdzie Rick mieszka.No i wiemy też coś o nim.A przecież Demimogła zakochać się w kimś zupełnie nam nieznanym.Dziewczyny w jej wieku częstosię zakochują.Grace wzięła karteczkę i przy świetle latarni starała się odczytać wskazówkizapisane przez Ellie.- A ty, jak sądzę, wiesz na ten temat wszystko - powiedziała.- Na temat zakochiwania się? Coś tam wiem.Bo zakochiwałem się kilka razy.Jak mam jechać dalej?- Dokąd poszedł ten miły facet? - zapytała kobieta z ponętnym dekoltem, kiedyEllie, niosąc pasztet, zjawiła się w salonie.- Pytał o drogę do toalety - brzmiała odpowiedz.- Może coś mu zaszkodziło -dodała i natychmiast pożałowała tych słów, bo zaniepokoiły całe towarzystwo.-Mówił, że przed przyjściem tutaj zjadł hamburgera, bo nie chciał pić wina na pustyżołądek - zaimprowizowała pospiesznie.- Na pusty żołądek? - zdziwiła się Sara Cavendish.- Kiedy pani tak świetniegotuje? A propos, nie przyszłaby pani kiedyś do nas, żeby ugotować coś dobrego? Boja jestem beznadziejną kucharką.- Jestem pewna, że to się da zrobić - odrzekła Ellie, zadowolona, że jest coś, copotrafi robić dobrze.- 229 -SR - Możemy kontynuować? - odezwał się pan Rose.- Zostało nam jeszcze kilkarodzajów wina [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl