[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdyby potrzebowała paniczegoś jeszcze, proszę po prostu zadzwonić do recepcji.Jest pierwsza trzydzieści.Jak ja się tutaj znalazłam?Zerkam na komórkę, czy nie przysłał może esemesa.Nie manic.%7ładnych nieodebranych połączeń.%7ładnych wiadomości.To w takim razie pierwsza lekcja dla cudzołożnika: spóznićsię.Druga to zaciągnąć zasłony i przygasić światło.Zdążyłamjuż popełnić dwa błędy, ponieważ wyjątkowo jak na siebiezjawiłam się tutaj przed czasem, a teraz wyglądam przez okno,zastanawiając się, jaką trasę mógł wybrać Robert Bass.Trzecia lekcja to unikać rozmowy z personelem hotelowym,ale zdążyłam już złapać się w tę pułapkę.Myślę teraz o florzei faunie na Kostaryce i analizuję zalety tego miejsca wodniesieniu do rodzinnych wakacji, kiedy czasy nie będą jużtakie chude.Ponownie kładę się na łóżku, ale tak naprawdę mamochotę jechać do domu.Pomimo klimatyzacji w pokoju jesttak gorąco, że moje łydki przywierają do poliestrowej narzuty.To lśniąca zielono - fioletowa mieszanina splatających się zesobą kształtów i kręci mi się w głowie, gdy patrzę na nią zbytdługo.Dywan jest w innym odcieniu zieleni, nieco głębszym,425a lampki przy łóżku są fioletowe.Emma tyle razy wyrażała sięz sympatią o tym hotelu, ale ja nie czuję nic z tego, coopisywała.- Jest taki krzykliwy - powiedziała nam.- Jak wefrancuskim filmie.Każdy ma jakiś sekret do ukrycia, nadwszystkim unosi się ciężka aura pożądania.To idealne tło dlaseksu bez zahamowań.Ale mnie się jakoś z tym nie kojarzy.Zamiast tego myślęo rozmowie, którą Tom i ja odbyliśmy po tamtym pamiętnymprzyjęciu.- Wiesz, uważam, że podobasz się Głębokiej Płyciznie -stwierdził mój mąż tuż po tym, jak obudziłam się o piątej nadranem.Leżał na boku, opierając się na łokciu, a drugą rękętrzymał na moich pośladkach.- Marnie wyglądasz - rzekł, gdyjęknęłam.Moje picie zaczynało się wymykać spod kontroli i kiedyTom poszedł do łóżka, ja usiadłam w ogrodzie i wypaliłamdwa ostatnie papierosy.Wysunęłam nogę z łóżka i postawiłamjedną stopę mocno na ziemi, by powstrzymać uczuciewirowania.- Dlaczego tak myślisz? - zapytałam, próbując wziąć sięw garść.- Sposób, w jaki unikał cię podczas przyjęcia, w jaki naciebie patrzy, to, że zawsze obejmuje ramieniem żonę, kiedywidzi, że mu się przyglądam, tak jakby chciał podkreślić fakt,że to nią się interesuje - wymieniał Tom.- Cóż, to nieprawda - odparłam nieco zbyt defensywnie.- Jest szczęśliwy w małżeństwie.- Bycie szczęśliwym w małżeństwie nie wyklucza tego,by podobali ci się inni ludzie - odrzekł nie bez racji mój mąż.- A tobie się on podoba?- Nie jest nieatrakcyjny.- Nie takie było pytanie.Czy on ci się podoba?426 - A tobie podobają się inne kobiety? - zapytałam.- Czasami.Najczęściej wtedy, kiedy Arsenal wygrywa.Przestań unikać odpowiedzi na pytanie.- Kusi cię więc kiedykolwiek?- Zdarzyło się, że taka myśl pojawiła się w mojej głowie -przyznał Tom.- Jestem tylko człowiekiem.Ale jest dużaróżnica pomiędzy myśleniem o robieniu czegoś arzeczywistym tego robieniem.- Robieniem czego konkretnie? - dociekałam.- Różnica pomiędzy pieprzeniem się z kimś aniepieprzeniem się z nim, Lucy.Nie bądz taka prostolinijna -oświadczył.- Uważasz, że istnieje coś takiego jak emocjonalnecudzołóstwo? - zapytałam go.- Co masz na myśli?- Czy sądzisz, że jeśli zbyt dużo czasu poświęcaszmyślom o uprawianiu seksu z kimś, kto nie jest twoim mężemalbo żoną, to czy wtedy popełniasz jakiś rodzaj cudzołóstwa?- Nie - odparł.- To absurd.Jeśli spędzasz z kimś dużoczasu, myśląc, że chciałabyś uprawiać z nim seks, wtedywkraczasz na bardziej niebezpieczne terytorium, ponieważ tooznacza, że oboje czekacie na okazję, kiedy coś mogłoby sięwydarzyć.- Znalazłeś się już kiedyś w takiej sytuacji? - zapytałam.-To miała być rozmowa o tobie, nie o mnie.- Nieodpowiedziałeś na pytanie.- Cóż, ty też nie - odparował.- Mamy po jednym pytaniu.Ja pierwsza.Kusiło ciękiedyś?- Była taka sytuacja - przyznał.- We Włoszech.Pewnegowieczoru wyszedłem na drinka z Kate, a kiedy wróciliśmy dohotelu, zapytała mnie, czy chciałbym pójść do jej pokoju.- I poszedłeś?427- Już zadałaś swoje pytanie.Teraz moja kolej.Podoba cisię Głęboka Płycizna?- Czasami, zwłaszcza kiedy na dworze jest upał -odparłam.- No więc co jej powiedziałeś?- Powiedziałem, że to nie jest dobry pomysł.No bo i niejest.A potem poszedłem do swojego pokoju.Sam.Jeśli mambyć szczery, to cieszę się, że ten etap biblioteki jest jużzakończony i pokusa usunęła się z drogi.- Ale jak oprzeć się pokusie? - zapytałam.- Myślisz o tych wszystkich dobrych rzeczach o mnie iignorujesz resztę: jestem dobrym ojcem, nie gram w golfa wkażdy weekend, nie podrywam twoich przyjaciółek, jestemwzględnie wypłacalny.Myślisz o tym, że nie chcesz się staćkolejną banalną kobietą w średnim wieku.Niewierność to niejest dobry nawyk, którego można nabrać po czterdziestce.Wprzeciwnym wypadku można skończyć tak jak GłębokaPłycizna.- Co masz na myśli?- Seryjny cudzołożnik.Ma to wypisane na czole - odparł.Rozlega się pukanie do drzwi - pojedyncze, ostre pukanie,które sprawia, że podskakuję.- Otwarte! - wołam nieco zbyt głośno.Robert Bass wsuwa głowę przez drzwi, po czym wchodzido pokoju.Zamyka je za sobą i opiera się o nie, ciężko dysząc.Ma rozwiane włosy i w jednej ręce znajomy zielony kaskrowerowy.Wyobrażam sobie, że przez co najmniej trzydzieścisekund przeczesywał palcami włosy, by osiągnąć ten efektpotarganej swobody.Je jakiś batonik muesli.- Powoli uwalniające się węglowodany - mówi, ocierającrękawem czoło i uśmiechając się.- Coś cię goni? - pytam.Uśmiecha się słabo.- Nie, wyczerpało mnie tak szybkie pedałowanie.Bałemsię, że sobie pójdziesz - odpowiada.Obficie się poci.-428Przepraszam za spóznienie.Boże, tak mi gorąco, na dworzemusi być jakieś trzydzieści stopni.Podchodzi do łóżka i siada na rogu, na trójkącie koców iprześcieradeł, które odsunął Diego.T - shirt ma mokry odpotu.Nachyla się, by mnie pocałować.- Robiłeś to już wcześniej? - pytam, odsuwając się odniego.Wydaje się nieco zakłopotany tym pytaniem.- Nie - odpowiada, prostując się.- A czemu pytasz?- Wiedziałeś o tym hotelu.- Wszyscy wiedzą o tym hotelu - odpowiada.- Ty też.Nieprzyjechałem tutaj na przesłuchanie, wystarczająco często robito moja żona - mówi, ocierając z czoła nową falę potu.- A o co wypytuje? - pytam [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Gdyby potrzebowała paniczegoś jeszcze, proszę po prostu zadzwonić do recepcji.Jest pierwsza trzydzieści.Jak ja się tutaj znalazłam?Zerkam na komórkę, czy nie przysłał może esemesa.Nie manic.%7ładnych nieodebranych połączeń.%7ładnych wiadomości.To w takim razie pierwsza lekcja dla cudzołożnika: spóznićsię.Druga to zaciągnąć zasłony i przygasić światło.Zdążyłamjuż popełnić dwa błędy, ponieważ wyjątkowo jak na siebiezjawiłam się tutaj przed czasem, a teraz wyglądam przez okno,zastanawiając się, jaką trasę mógł wybrać Robert Bass.Trzecia lekcja to unikać rozmowy z personelem hotelowym,ale zdążyłam już złapać się w tę pułapkę.Myślę teraz o florzei faunie na Kostaryce i analizuję zalety tego miejsca wodniesieniu do rodzinnych wakacji, kiedy czasy nie będą jużtakie chude.Ponownie kładę się na łóżku, ale tak naprawdę mamochotę jechać do domu.Pomimo klimatyzacji w pokoju jesttak gorąco, że moje łydki przywierają do poliestrowej narzuty.To lśniąca zielono - fioletowa mieszanina splatających się zesobą kształtów i kręci mi się w głowie, gdy patrzę na nią zbytdługo.Dywan jest w innym odcieniu zieleni, nieco głębszym,425a lampki przy łóżku są fioletowe.Emma tyle razy wyrażała sięz sympatią o tym hotelu, ale ja nie czuję nic z tego, coopisywała.- Jest taki krzykliwy - powiedziała nam.- Jak wefrancuskim filmie.Każdy ma jakiś sekret do ukrycia, nadwszystkim unosi się ciężka aura pożądania.To idealne tło dlaseksu bez zahamowań.Ale mnie się jakoś z tym nie kojarzy.Zamiast tego myślęo rozmowie, którą Tom i ja odbyliśmy po tamtym pamiętnymprzyjęciu.- Wiesz, uważam, że podobasz się Głębokiej Płyciznie -stwierdził mój mąż tuż po tym, jak obudziłam się o piątej nadranem.Leżał na boku, opierając się na łokciu, a drugą rękętrzymał na moich pośladkach.- Marnie wyglądasz - rzekł, gdyjęknęłam.Moje picie zaczynało się wymykać spod kontroli i kiedyTom poszedł do łóżka, ja usiadłam w ogrodzie i wypaliłamdwa ostatnie papierosy.Wysunęłam nogę z łóżka i postawiłamjedną stopę mocno na ziemi, by powstrzymać uczuciewirowania.- Dlaczego tak myślisz? - zapytałam, próbując wziąć sięw garść.- Sposób, w jaki unikał cię podczas przyjęcia, w jaki naciebie patrzy, to, że zawsze obejmuje ramieniem żonę, kiedywidzi, że mu się przyglądam, tak jakby chciał podkreślić fakt,że to nią się interesuje - wymieniał Tom.- Cóż, to nieprawda - odparłam nieco zbyt defensywnie.- Jest szczęśliwy w małżeństwie.- Bycie szczęśliwym w małżeństwie nie wyklucza tego,by podobali ci się inni ludzie - odrzekł nie bez racji mój mąż.- A tobie się on podoba?- Nie jest nieatrakcyjny.- Nie takie było pytanie.Czy on ci się podoba?426 - A tobie podobają się inne kobiety? - zapytałam.- Czasami.Najczęściej wtedy, kiedy Arsenal wygrywa.Przestań unikać odpowiedzi na pytanie.- Kusi cię więc kiedykolwiek?- Zdarzyło się, że taka myśl pojawiła się w mojej głowie -przyznał Tom.- Jestem tylko człowiekiem.Ale jest dużaróżnica pomiędzy myśleniem o robieniu czegoś arzeczywistym tego robieniem.- Robieniem czego konkretnie? - dociekałam.- Różnica pomiędzy pieprzeniem się z kimś aniepieprzeniem się z nim, Lucy.Nie bądz taka prostolinijna -oświadczył.- Uważasz, że istnieje coś takiego jak emocjonalnecudzołóstwo? - zapytałam go.- Co masz na myśli?- Czy sądzisz, że jeśli zbyt dużo czasu poświęcaszmyślom o uprawianiu seksu z kimś, kto nie jest twoim mężemalbo żoną, to czy wtedy popełniasz jakiś rodzaj cudzołóstwa?- Nie - odparł.- To absurd.Jeśli spędzasz z kimś dużoczasu, myśląc, że chciałabyś uprawiać z nim seks, wtedywkraczasz na bardziej niebezpieczne terytorium, ponieważ tooznacza, że oboje czekacie na okazję, kiedy coś mogłoby sięwydarzyć.- Znalazłeś się już kiedyś w takiej sytuacji? - zapytałam.-To miała być rozmowa o tobie, nie o mnie.- Nieodpowiedziałeś na pytanie.- Cóż, ty też nie - odparował.- Mamy po jednym pytaniu.Ja pierwsza.Kusiło ciękiedyś?- Była taka sytuacja - przyznał.- We Włoszech.Pewnegowieczoru wyszedłem na drinka z Kate, a kiedy wróciliśmy dohotelu, zapytała mnie, czy chciałbym pójść do jej pokoju.- I poszedłeś?427- Już zadałaś swoje pytanie.Teraz moja kolej.Podoba cisię Głęboka Płycizna?- Czasami, zwłaszcza kiedy na dworze jest upał -odparłam.- No więc co jej powiedziałeś?- Powiedziałem, że to nie jest dobry pomysł.No bo i niejest.A potem poszedłem do swojego pokoju.Sam.Jeśli mambyć szczery, to cieszę się, że ten etap biblioteki jest jużzakończony i pokusa usunęła się z drogi.- Ale jak oprzeć się pokusie? - zapytałam.- Myślisz o tych wszystkich dobrych rzeczach o mnie iignorujesz resztę: jestem dobrym ojcem, nie gram w golfa wkażdy weekend, nie podrywam twoich przyjaciółek, jestemwzględnie wypłacalny.Myślisz o tym, że nie chcesz się staćkolejną banalną kobietą w średnim wieku.Niewierność to niejest dobry nawyk, którego można nabrać po czterdziestce.Wprzeciwnym wypadku można skończyć tak jak GłębokaPłycizna.- Co masz na myśli?- Seryjny cudzołożnik.Ma to wypisane na czole - odparł.Rozlega się pukanie do drzwi - pojedyncze, ostre pukanie,które sprawia, że podskakuję.- Otwarte! - wołam nieco zbyt głośno.Robert Bass wsuwa głowę przez drzwi, po czym wchodzido pokoju.Zamyka je za sobą i opiera się o nie, ciężko dysząc.Ma rozwiane włosy i w jednej ręce znajomy zielony kaskrowerowy.Wyobrażam sobie, że przez co najmniej trzydzieścisekund przeczesywał palcami włosy, by osiągnąć ten efektpotarganej swobody.Je jakiś batonik muesli.- Powoli uwalniające się węglowodany - mówi, ocierającrękawem czoło i uśmiechając się.- Coś cię goni? - pytam.Uśmiecha się słabo.- Nie, wyczerpało mnie tak szybkie pedałowanie.Bałemsię, że sobie pójdziesz - odpowiada.Obficie się poci.-428Przepraszam za spóznienie.Boże, tak mi gorąco, na dworzemusi być jakieś trzydzieści stopni.Podchodzi do łóżka i siada na rogu, na trójkącie koców iprześcieradeł, które odsunął Diego.T - shirt ma mokry odpotu.Nachyla się, by mnie pocałować.- Robiłeś to już wcześniej? - pytam, odsuwając się odniego.Wydaje się nieco zakłopotany tym pytaniem.- Nie - odpowiada, prostując się.- A czemu pytasz?- Wiedziałeś o tym hotelu.- Wszyscy wiedzą o tym hotelu - odpowiada.- Ty też.Nieprzyjechałem tutaj na przesłuchanie, wystarczająco często robito moja żona - mówi, ocierając z czoła nową falę potu.- A o co wypytuje? - pytam [ Pobierz całość w formacie PDF ]