[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To było przerażająco nudne.Amandapokiwała głową.- Wiem, Amy, ale przecież może się okazać, że teraz jestinaczej.- Gdy w grę wchodzi trzydzieści tysięcy funtów, mężczyzna umiebardzo się postarać, by zrobić dobre wrażenie - dodała la dy Bainbridge.Amyzmarszczyła czoło.- Nie chcę, żeby mężczyzna robił dobre wrażenie dlatego, że interesuje go mój majątek.Chcę, żeby po prostu mnie lubił.Och, tacała rozmowa jest niedorzeczna! Nie za mierzam udzielać się w towarzystwieani wyjść za mąż, a po za tym to wszystko jest tylko gdybanie, bo pieniądzenie są moje.- Moja droga Amy! - powiedziała matka takim tonem, jak byzwracała się do osoby niedorozwiniętej.- Chyba nie ocze-kujesz od nas, że dalej będziemy trzymać się na uboczu, skoro weszły śmy wposiadanie majątku?! - Dlaczego nie? - odrzekła Amy.- Nawet gdyby tepienią dze były moje, zapewniam cię, mamo, że nie chciałabym bywać wtowarzystwie.Amanda i lady Bainbridge wymieniły spojrzenia.- Kochanie -powiedziała lady Bainbridge, akcentując to ener gicznym stuknięciem filiżanki o spodeczek.- Wydaje mi się, że błędnie odczytujesz naszą sytuację.%7łyjemyw odosobnieniu nie dlatego, że tego chcemy.%7łyjemy w ten sposób, bo takjest taniej! - Tak, mamo.- Amy poruszyła się nerwowo.- Rozumiem, ale jeślio mnie chodzi, to wolę spokojne życie.Bale i rozrywki eleganckiegotowarzystwa do mnie nie przemawiają.- Skąd możesz wiedzieć, kochanie,skoro masz za sobą tyl ko jeden sezon, a dodatku nagle przerwany tragicznąśmiercią ojca? Kiedy będziesz przyjmować zaloty jako zamożna dziedzi czka,przekonasz się, że towarzystwo wcale nie jest takie złe.Amandaentuzjastycznie przytakiwała.- Tak, Amy! Lady Bainbridge ma rację! Amyczuła się tak, jakby wciągały ją ruchome piaski.I jej matka, i Amandaodsunęły na bok kwestię własności majątku wygranego na loterii jakozupełnie nieistotną i z zadziwiającą łatwością zaczęły się zastanawiać nadkwestią jej przyszłości.Zaczerpnęła tchu z zamiarem zgłoszenia ostregosprzeciwu, nie zdążyła jednak nic powiedzieć, bo drzwi się otworzyły i stanąłw nich długo oczekiwany Richard Bainbridge.Pochylił się nad matką, bydopełnić obowiązku pocałunku, potem wyprostował się, uśmiechnął szerokodo Amy, a Amandę zmierzył spojrze niem pełnym podziwu i elegancko sięprzed nią skłonił.- Lady Spry, prawda? Sługa uniżony.Mamo, czy jest dlamnie herbata? - Naturalnie, mój drogi! - Lady Bainbridge zadzwoniła nasłużbę.- Nie uwierzysz, Richardzie, co się stało! Wyjątkowe szczęście.-Mamo, proszę! - przerwała jej Amy, zanim lady Bainbridge zaczęła tkać siećpółprawd.- Richardzie, czy miałeś bilet na dzisiejsze losowanie loterii?Richard spojrzał na nią zdziwiony.- Dlaczego o to pytasz, Amy? Nie, niemiałem.Zamierza łem kupić los, ale jakoś tego nie zrobiłem.- Wziąłczekoladowe ciasteczko i ugryzł kawałek.- Pycha! Czyżbyśmy coś świętowali? - Tak! - Lady Bainbridge włączyła się w odpowiednim mo mencie dorozmowy.- Richardzie, twoja siostra wygrała trzy dzieści tysięcy funtów naloterii! Czy to nie miłe? Właśnie snu łyśmy pewne plany.- Chwileczkę,mamo! - przerwała jej zdesperowana Amy.Odwróciła się do brata.-Richardzie, czy jesteś pewien, że nie kupiłeś biletu? - Naturalnie! - Richardwydawał się zupełnie zdezorien towany.- A co do ciebie, żeby potajemniekupić bilet.Mogę ci tylko pogratulować! Amy spłonęła rumieńcem.- Wcalenie.Lady Bainbridge znacząco chrząknęła.- Amy chciała powiedzieć, żewcale nie spodziewała się wygranej, Richardzie.- Mamo! - Amy spiomnowałają wzorkiem.- Powinnam już iść.- Amanda niechętnie wstała.- Jestempewna, że macie teraz miliony spraw do przedyskutowania w gronierodzinnym.Droga Amy! - Obdarzyła przyjaciółkę wonnym pocałunkiem.- Niemasz pojęcia, jak bardzo zazdro szczę ci szczęścia.I cieszę się razem ztobą.Ufam, że wkrótce znowu się spotkamy.Amy chwyciła ją za rękaw.- Nawet nie zdążyłyśmy porozmawiać! Proszę,odwiedz mnie jutro.Będę czekać.- Naturalnie - powiedziała Amanda zczarującym uśmie chem.Dygnęła przed lady Bainbridge, - Do widzenia pani.- Richardzie, zawołaj dorożkę dla lady Spry - poleciła auto rytatywnym tonemlady Bainbridge, gdy syn bynajmniej nic z poczucia przykrego obowiązkuwstał, by odprowadzić Aman dę do drzwi.- Takie miłe dziecko - powiedziała, gdy drzwi za gościem się zamknęły.- Doprawdy szkoda, że nie ma odpowiednio dużego majątku, bo Richard pilnie powinien ożenić się z bogatądziedziczką.- Nie miałam pojęcia, mamo, że jesteś aż tak wyrachowana! -oznajmiła Amy.- Przeżyłam dzisiaj niemały wstrząs.Lady Bainbridge szerzejotworzyła oczy.- Moja droga Amy, Staram się tylko zapewnić dzieciom to, codla nich najlepsze.A jeśli do tej pory nie mówiłam o tym głośno, to dlatego,że nie miałyśmy środków, by można było zrobić to w wielkim stylu.-Uśmiechnęła się zadowolona.Teraz naturalnie wszystko się zmieni.Najwyższy czas, żeby Richard się ożenił, a bogata dziedziczka jest dla niegowy marzoną partią.Co do ciebie, masz teraz swój majątek, więc będziebardzo łatwo zapewnić ci przyszłość.Wymyślimy ja kąś niezamężną ciotkę,po której odziedziczyłaś fortunę.O, właśnie.Ciotka Bessie przez wiele latżyła samotnie w Ken cie, ale bardzo cię kochała, no i okazała sięnadspodziewanie zamożna.- Mamo! -jęknęła znowu Amy, przerażonadwulicowością matki.- Słucham.- Lady Bainbridge przybrała wyzywającąpozę.- Słyszałaś, kochanie, co powiedział twój brat.To nie jest jego bilet!Drzwi ponownie się otworzyły i do pokoju wrócił Richard.Uśmiechał się wzadumie.- Czarująca jest ta twoja przyjaciółka, Amy.Szkoda, że nie mamajątku, bo byłaby jeszcze bardziej ujmująca! - Usiadł w swobodnej pozie,przerzuciwszy nogę przez oparcie krzesła.- Czy jest jakieś ciasto, mamo? Napewno możemy sobie na to pozwolić, skoro Amy jest bogata.- Uśmiechnąłsię do siostry.- Czy możesz pożyczyć mi kilka tysięcy gwinei, tylko tyle, żebym mógł wyjść z chwilowych kłopotów? Dzisiaj wieczorem gramy w CocoaTree.- Richardzie, to nie jest takie proste.- Zbyt szybko? - Brat wydał sięrozczarowany.- Pewnie je szcze nie miałaś okazji zgłosić wygranej? Jeślidasz mi bilet, zrobię to za ciebie, albo jeszcze lepiej zleć to Churchwardowi.Najwyższy czas, żeby biedak załatwił dla rodziny jakieś przy jemne zlecenie.- Jestem dokładnie tego samego zdania.- Lady Bainbridge skinęła głową ipromiennie się uśmiechnęła.- Churchward się tym zajmie, Amy.Dokona kilkuwłaściwych inwestycji na twoje imię, a resztę będziemy mogły wydać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl