[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Co ty, u licha, tu robisz? - spytaÅ‚ zaskoczonyi zatrzasnÄ…Å‚ drzwi.Postać odwróciÅ‚a siÄ™ i Adam zobaczyÅ‚ RaynÄ™ Lynd-hurst.MiaÅ‚a na sobie luzne brÄ…zowe spodnie, biaÅ‚Ä… koszu­lÄ™ i pomaraÅ„czowÄ… kurtkÄ™.WÅ‚osy schowaÅ‚a pod czapkÄ….Adam klepnÄ…Å‚ siÄ™ dÅ‚oniÄ… w czoÅ‚o.- Mój Boże, nie wierzÄ™!Rayna spokojnie wyszÅ‚a z kufra.- Gdybym wiedziaÅ‚a - powiedziaÅ‚a cierpko - żezamierzasz spÄ™dzić caÅ‚y dzieÅ„ na pokÅ‚adzie, nie mu­siaÅ‚abym siedzieć w tym paskudnym kufrze! ByÅ‚o mibardzo niewygodnie i musiaÅ‚am być bardzo cicho, gdyprzyszedÅ‚ twój sÅ‚użący.- WskazaÅ‚a na baliÄ™ z gorÄ…cÄ…wodÄ…, stojÄ…cÄ… w kÄ…cie maÅ‚ej kabiny.216 Wszystkie ciepÅ‚e uczucia, o których myÅ›laÅ‚ na po­kÅ‚adzie, zniknęły.Z wÅ›ciekÅ‚oÅ›ci nie mógÅ‚ mówić.A ona, zamiast okazać skruchÄ™ i prosić o wybaczenie,byÅ‚a uszczypliwa!- Uroczy z ciebie chÅ‚opiec - odezwaÅ‚ siÄ™ w koÅ„cuironicznie.- Prawda? UkradÅ‚am ubrania najmÅ‚odszemu sy­nowi ogrodnika.Przez caÅ‚y dzieÅ„ przeklinaÅ‚a swojÄ… gÅ‚upotÄ™, alewejÅ›cie Adama w zaskakujÄ…cy sposób przywróciÅ‚o jejpewność siebie.WyglÄ…daÅ‚, jakby chciaÅ‚ jej spuÅ›cić la­nie, a ona niczego bardziej nie pragnęła, niż rzucić siÄ™w jego ramiona.- Czy mogÄ™ spytać, madam - odezwaÅ‚ siÄ™ Adam, co­fajÄ…c siÄ™ o krok - jak udaÅ‚o ci siÄ™ wejść na pokÅ‚ad statku?Rayna wzruszyÅ‚a ramionami.- Ach, to byÅ‚o Å‚atwe.Nikt nie zwraca uwagi namaÅ‚ego chudego chÅ‚opaka.MiaÅ‚am szczęście.UsÅ‚y­szaÅ‚am, jak kapitan mówiÅ‚ do jednego ze swoich ludzi,że angielski lord zajmie kabinÄ™ pierwszego oficera.WkradÅ‚am siÄ™ wiÄ™c do jego kabiny, zobaczyÅ‚am twójkufer i ukryÅ‚am siÄ™ w nim.- OdwróciÅ‚a siÄ™ i podeszÅ‚ado maÅ‚ego stolika, pozwalajÄ…c, by nasyciÅ‚ siÄ™ wido­kiem jej bioder.NalaÅ‚a sobie szklankÄ™ wina.- Mar­twiÅ‚am siÄ™ jednak - powiedziaÅ‚a - że znajdziesz mniewczeÅ›niej i nakÅ‚onisz kapitana, aby wróciÅ‚ do Neapo­lu.A wiÄ™c pomimo niewygody dziÄ™kujÄ™, panie, że po­zostaÅ‚eÅ› na pokÅ‚adzie.- UÅ›miechnęła siÄ™ Å‚obuzerskoi nisko ukÅ‚oniÅ‚a.- A twój ojciec? Mam przeczucie, że nie powia­domiÅ‚aÅ› go o swoich planach.- Tym w ogóle nie zawracaÅ‚am sobie gÅ‚owy! -przyznaÅ‚a Rayna, popijajÄ…c wino.- MyÅ›lÄ™, że bÄ™dziewÅ›ciekÅ‚y, gdy przeczyta mój list.Zapewne już go prze­czytaÅ‚.217 Adam pomyÅ›laÅ‚, że dziewczyna nie wyglÄ…da naszczególnie zmartwionÄ… reakcjÄ… ojca.- Czy ożenisz siÄ™ ze mnÄ…, jeÅ›li mnie wydziedziczy,Adamie?- Możesz nie żyć, gdy z tobÄ… skoÅ„czÄ™ - odparÅ‚groznie.- Wiesz, nie miaÅ‚am choroby morskiej.Może bÄ™­dzie ze mnie marynarz.- UÅ›miechnęła siÄ™ do niegoczarujÄ…co.- Jestem okropnie gÅ‚odna.Burczy miw brzuchu od kilku godzin.- JeÅ›li coÅ› zjesz, to na stojÄ…co, madami- Ale tu sÄ… krzesÅ‚a mój panie.- Natychmiast za­jęła jedno z nich.Niemal sÅ‚yszaÅ‚a, jak Adam zgrzytazÄ™bami.RozlegÅ‚o siÄ™ ciche pukanie do drzwi i wszedÅ‚ Ba-nyon.- Panie.Gdy skoÅ„czysz toaletÄ™.- przerwaÅ‚, zer­kajÄ…c to na uradowanÄ… twarz chÅ‚opca, to na naburmu­szonÄ… minÄ™ pana.Adam podszedÅ‚ do Rayny i Å›ciÄ…gnÄ…Å‚ jej weÅ‚nianÄ…czapkÄ™.- Och - jÄ™knÄ…Å‚ Banyon.- Tak, w rzeczy samej - przytaknÄ…Å‚ Adam.WiedziaÅ‚, że teraz statek nie mógÅ‚ już zawrócić doNeapolu.- Cholera! - powiedziaÅ‚ gÅ‚oÅ›no.- Banyonie, po­informuj kapitana, że dopadÅ‚o mnie jakieÅ› Å›wiÅ„stwoi przynieÅ› mi kolacjÄ™ do kajuty.Niech to bÄ™dzie dużaporcja; ten szczeniak mówi, że umiera z gÅ‚odu.- Och - powtórzyÅ‚ Banyon.- Obawiam siÄ™, madam - warknÄ…Å‚ przez zaci­Å›niÄ™te zÄ™by - że nastÄ™pny tydzieÅ„ spÄ™dzisz w tej otokajucie.- Wcale mi to nie przeszkadza - odparÅ‚a grzecznieRayna.- Banyon, jestem naprawdÄ™ bardzo gÅ‚odna.218 - Banyonie - odezwaÅ‚ siÄ™ Adam - powiedz Da­nielowi o naszym nieproszonym goÅ›ciu.JeÅ›li chodzio pozostaÅ‚ych mężczyzn, a zwÅ‚aszcza o zaÅ‚ogÄ™, to nieważ siÄ™ zdradzić choćby sÅ‚owem.- Tak, panie.- Banyon rzuciÅ‚ dziewczynie jeszczejedno spojrzenie i wyszedÅ‚ z kabiny.Rayna milczaÅ‚a, widzÄ…c wÅ›ciekÅ‚ość w oczach Ada­ma.ZrobiÅ‚ krok w jej stronÄ™.PoderwaÅ‚a siÄ™ z krzesÅ‚ai cofnęła.- PosÅ‚uchaj, Adamie - krzyknęła.- Nie mogÅ‚ampozwolić, żebyÅ› wyjechaÅ‚ z Neapolu, jak jakiÅ› anioÅ‚ ze­msty, i narażaÅ‚ siÄ™ na Bóg wie jakie niebezpieczeÅ„stwa!I powiem ci coÅ› jeszcze.Nie wierzÄ™, że udaÅ‚oby ci siÄ™przekonać mojego ojca, by pozwoliÅ‚ nam siÄ™ pobrać,nawet gdyby wiedziaÅ‚, że jesteÅ›my.kochankami! Przy­kro mi, że moi rodzice bÄ™dÄ… siÄ™ martwić, ale napisaÅ‚amim, że bÄ™dÄ™ z tobÄ…, bezpieczna.NapisaÅ‚am im, że.żeciÄ™ kocham, i że zamierzamy odnalezć ArabellÄ™.- A wiÄ™c teraz mogÄ™ siÄ™ spodziewać, że twój oj­ciec bÄ™dzie czekać na mnie w porcie w Oranie z pisto­letem w dÅ‚oni.- Nie, nie napisaÅ‚am mu, dokÄ…d zmierzamy.Adam zaklÄ…Å‚ siarczyÅ›cie.A potem najspokojniejw Å›wiecie zaczÄ…Å‚ siÄ™ rozbierać.OczekiwaÅ‚a, że przy­najmniej jÄ… zbeszta, zanim przyniosÄ… kolacjÄ™.- Co robisz?- ChcÄ™ siÄ™ umyć i ogolić - odparÅ‚, Å›ciÄ…gajÄ…c ko­szulÄ™ przez gÅ‚owÄ™.UsiadÅ‚ na brzegu koi i Å›ciÄ…gnÄ…Å‚ buty.- Może po tygodniu spÄ™dzonym w moim towarzy­stwie nie bÄ™dziesz chciaÅ‚a wyjść za mnie za mąż.Po­trafiÄ™ być bardzo wymagajÄ…cym czÅ‚owiekiem, takprzynajmniej mówiÅ‚o mi wiele kobiet.Gdy wstaÅ‚ i zaczÄ…Å‚ rozpinać szeroki skórzany pas,przysunęła bliżej krzesÅ‚o.219 - ChwileczkÄ™, mój panie - powiedziaÅ‚a.- JeÅ›li za­mierzasz paradować przede mnÄ… nago, to chciaÅ‚abymmieć lepszy widok.Adam zerknÄ…Å‚ na niÄ…, ale nie przestaÅ‚ siÄ™ rozbie­rać.- Czy zamierzasz zgolić tÄ™ nieznoÅ›nÄ… brodÄ™?- Nie.Tylko jÄ… skrócić.Spodnie opadÅ‚y na podÅ‚ogÄ™.StanÄ…Å‚ przed niÄ…caÅ‚kiem nagi.Rayna nie mogÅ‚a oderwać od niegooczu.- Nie wyobrażam sobie - powiedziaÅ‚a - że możeistnieć mężczyzna piÄ™kniejszy od ciebie, mój panie.-UkryÅ‚a twarz w dÅ‚oniach, przypominajÄ…c sobie jegosÅ‚owa.- I miaÅ‚eÅ› tyle kobiet! Jak możesz mnie pra­gnąć? Jestem taka.zwyczajna!- Zwyczajna, Rayno? - uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™.- PrzyglÄ…­daÅ‚em ci siÄ™ bardzo uważnie i doszedÅ‚em do wniosku,że.za kilka lat nabierzesz wprawy.Dziewczyna oblaÅ‚a siÄ™ rumieÅ„cem.WyszczerzyÅ‚ w uÅ›miechu zÄ™by i przeciÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™.PodszedÅ‚ do balii.NamydliÅ‚ tors i ramiona, i zaczÄ…Å‚podÅ›piewywać sproÅ›nÄ…, marynarskÄ… piosenkÄ™.- Zachowujesz siÄ™ niepoważnie - odezwaÅ‚a siÄ™w koÅ„cu Rayna.- Masz gÅ‚os jak papier Å›cierny.- Czy mam ci zaÅ›piewać jeszcze jednÄ… zwrotkÄ™? -UsÅ‚yszaÅ‚ tylko jej fukniÄ™cie.Gdy wytarÅ‚ twarz, zoba­czyÅ‚, że Rayna dumnym krokiem zmierza w stronÄ™drzwi kajuty.- JeÅ›li wyjdziesz - powiedziaÅ‚ z naci­skiem - to obiecujÄ™, że przez trzy dni nie bÄ™dziesz mo­gÅ‚a siadać na pupie.Jej drobne ramiona gwaÅ‚townie opadÅ‚y.GÅ‚upiagÄ…ska! Tylko tego mu byÅ‚o trzeba.Teraz na pewno bÄ™­dzie musiaÅ‚ zmierzyć siÄ™ z lordem Delfordem, którywyruszy za nim ze swoimi piÄ™cioma synami! Co u dia­bÅ‚a z niÄ… zrobi, gdy dotrÄ… do Oranu?220 ChwyciÅ‚ rÄ™cznik i zaczÄ…Å‚ siÄ™ wycierać.Przyniesiono im obiad, gdy Adam wÅ‚ożyÅ‚ noweubranie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl