[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wie też pani prawdopodobnie, że zawsze nosizabawne małe (albo wielkie) kapelusze i mieszka w apartamencie na Plaza Athne.Aleczy Pani wiedziała, że jest nałogową palaczką? Atelier na Faubourg St.Honor mieści sięw jednym z tych wielkich gmachów, z których słynie Paryż.Odile jest właścicielką całegobudynku i również drugiego, mniejszego, znajdującego się obok.Jedna z modelekpowiedziała mi, że u Odile pracuje tysiąc dziewcząt.W zeszłym roku firma sprzedałaponad trzydzieści tysięcy sztuk odzieży - a wiadomo, jakie drogie są te ubrania! Biednarodzina w Saint-Nazaire mogłaby żyć za taki kostium cały rok.Ale tu nie jest Saint-Nazaire.To Paryż.Spędzam większość czasu w pracowni.Jest to właściwie sala pokazów.Odiletworzy swoje stroje w wielu pokojach i pracuje nad tuzinem różnych projektów naraz.Zwykle jednak pracuje w olbrzymim pomieszczeniu wyłożonym szarym linoleum.Maswoją metodę.Układa na mnie całe metry płótna czy wełny, czy czegoś tam innego, iodchodzi w tył, przycina coś tu i tam nożycami - ciach, ciach; ma pełne usta szpilek idosłownie używa swojego swetra i spódnicy jako poduszeczek na szpilki, więc ciągle się286SR kłuje, a potem przesuwa się po podłodze na kolanach, by obejrzeć ze wszystkich stronswoje dzieło.W ten sposób powstają oryginalne projekty.Firma szyje także gotowąodzież na eksport (głównie do Ameryki).Wyobraża sobie Pani, że ponad pięćset szwaczekkopiuje ubrania Odile dzień i noc przez cały czas?W zeszłym tygodniu po raz pierwszy weszłam do salonu wystawowego.To dlatego,że mam awansować.Na razie ciągle jestem ulubionym manekinem Odile, ale będęmodelką na zimowym pokazie.Czy to nie cudownie? Obiecałam Jeanne i Edmondowizdjęcia z gazet, wyślę je także Pani.Zaprezentuję najwspanialszy kostium z wełny w kolorze szampana, śliczniewykończony futrem.Kiedy przyjedzie Pani do Paryża, zorganizuję dla Pani wstęp na jeden z pokazów.Sala składa się właściwie z pięciu mniejszych, połączonych sceną dla modelek.Wszystkiepomieszczenia są pięknie ozdobione i przypominają zamek Hautecloque.Wszędzie leżądywany, a w największym pokoju znajdują się schody prowadzące do pracowni Odile.Przyjmowani są tam superważni klienci.Zciany pokrywa biała boazeria, a kryształowekandelabry rzucają długie cienie na ściany.Na razie to wszystkie nowiny.Napiszę natychmiast, gdy coś się wydarzy.Z poważaniem, HlneZnowu przeczytała uważnie list, zastanawiając się, czy jest coś, co powinna dodaćw postscriptum.Przez chwilę pomyślała o intrygującym Angliku, którego spotkała w ga-lerii, ale zdecydowała, że lepiej o nim nie wspominać.Od tamtej pory dużo myślała oNigelu i żałowała, że pobiegła za Guy, ale nic nie mogła już zrobić.Najlepiej byłoby za-pomnieć o tym mężczyznie, bo nie miała najmniejszej nadziei na powtórne spotkanie.Westchnęła, zaadresowała i zakleiła kopertę.Odetchnęła z ulgą, bo po raz pierwszynapisała prawdę.W pozbawionej wentylacji garderobie za ciężką aksamitną kurtyną było jak wpiecu.Paryż smażył się w upale od prawie dwóch tygodni.Wszyscy czekali na chłodnydeszcz, ale nikt nie marzył o nim tak bardzo jak modelki Odile Joly.Zimowe stroje byłygrube i ciężkie.287SR Hlne nerwowo obejrzała swoje odbicie w trzyczęściowym lustrze.Jedna zgarderobianych zle zapięła jej bluzkę z tyłu.Otyła kobieta w średnim wieku cofnęła się,zmarszczyła brwi, zbliżyła się ponownie i zaczęła coś poprawiać przy kołnierzyku.Wostatnim momencie Hlne miała włożyć ciepły tweedowy żakiet.W całym pokojugarderobiane pomagały modelkom się ubrać.Wzdłuż ścian znajdowały się metalowewieszaki.Na nich wisiała zimowa kolekcja 1953-1954.Tym razem Odile nie została z dziewczętami w atelier.To był moment jej chwały.Stała na szczycie słynnych kręconych schodów w głównej sali; z tego miejsca widziaławszystko.Mogła mieć na oku modelki, najważniejszych klientów i najbardziejwpływowych dziennikarzy.Ale najlepiej widziała śmietankę towarzyską.Wszyscyuprzywilejowani mieli honorowe miejsca - poniżej niej, na stopniach wyłożonychdywanem schodów.Odile Joly była odprężona i spokojna.Zakończyła swoją pracę, kolekcja zostałaskompletowana.Wiedziała, że jest dobra.Na moment przymknęła oczy.Czuła iskierkipodniecenia unoszące się w powietrzu niczym drobinki elektryczności.Takie samopodniecenie panowało w teatrze przed podniesieniem kurtyny.Ale ona tego nie od-czuwała.Dla niej podniecający był sam proces tworzenia.Krojenie.Szycie.Odkrywanienowego stylu, zaprojektowanie nowej kieszeni, nowego guzika.Spojrzała w dół na wybieg dla modelek.Miał on kształt litery X.W centrum byłaśrodkowa sala, a każde ramię litery prowadziło do jednego z czterech pozostałychpomieszczeń.Jednak liczyli się tylko goście w głównej sali.W pozostałych siedzielizwyczajni widzowie.Turyści, którym właściciele hoteli zorganizowali wstęp na pokaz.Mierni dziennikarze.Gapie, którzy nigdy niczego nie kupią.Wielkie ciemne oczy Odile rejestrowały wszystko, co działo się wokół niej.Wysokie okna były otwarte, by wpuścić wiatr, którego wcale się nie czuło.Sale pokazuzapełniały się z wolna.Honorowi goście zajmowali miejsca na schodach.Znalezli sięwśród nich dwaj książęta.Starszy, Alfonse, był właściwie nędzarzem.Odile Jolywiedziała, że walczył z Niemcami podczas wojny, próbując ocalić skarby francuskiejkultury, i kochała go za to.Zawsze upewniała się, czy książę i księżna otrzymali najlepszemiejsca.I nalegała, by księżna ubierała się u niej za darmo.288SR Przyszły też dwie inne księżne.Jedna, starsza, ze sztywno ułożoną fryzurą, byłarozwódką z Cleveland, która poślubiła duńskiego arystokratę.Słynęła z tego, że nigdy wżyciu za nic nie płaciła - ani za wykwintne dania w kosztownych restauracjach, ani zanajlepsze apartamenty w hotelach, ani nawet za stroje.Rachunki pokrywał jej przyjaciel,młody amerykański spadkobierca imperium samochodowego, który ją uwielbiał itowarzyszył jej wszędzie.Zidiociały stary książę się nie liczył.Młody mężczyzna byłhomoseksualistą, zatem księżna obracała się w  bezpiecznym" towarzystwie.Odile Jolynależała do tych nielicznych osób, którym płacono za dostarczane rzeczy.Inaczejprzestałaby ubierać księżną.Projektantka uśmiechnęła się do żony dalekowschodniego monarchy na wygnaniu.W ciągu ostatnich trzech lat Sammyo Kittilongkhon kupiła ponad trzysta pięćdziesiątróżnych kreacji w Maison d'Odile Joly.Była najlepszą klientką.Dalej siedziała diuszesa, a za nią niemiecka aktorka [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl
  • ") ?>